fitmisja.plfitmisja.pl/wp-content/uploads/2017/03/THE-MILK-LETT… · Web view"MILK" Just the word...

50
THE MILK LETTER - A MESSAGE TO MY PATIENTS by Robert M. Kradjian, MD, Breast Surgery Chief, Division of General Surgery, Seton Medical Centre, #302 - 1800 Sullivan Ave., Daly City, CA 94015 USA "MILK" Just the word itself sounds comforting! "How about a nice cup of hot milk?" The last time you heard that question it was from someone who cared for you - and you appreciated their effort. The entire matter of food and especially that of milk is surrounded with emotional and cultural importance. Milk was our very first food. If we were fortunate it was our mother's milk. A loving link, given and taken. It was the only path to survival. If not mother's milk it was cow's milk or soy milk "formula"--rarely it was goat, camel or water buffalo milk. Now, we are a nation of milk drinkers. Nearly all of us. Infants, the young, adolescents, adults and even the aged. We drink dozens or even several hundred gallons a year and add to that many pounds of "dairy products" such as cheese, butter, and yogurt. Can there be anything wrong with this? We see reassuring images of healthy, beautiful people on our television screens and hear messages that assure us that, "Milk is good for your body." Our dieticians insist that: "You've got to have milk, or where will you get your calcium?" School lunches always include milk and nearly every hospital meal will have milk added. And if that isn't enough, our nutritionists told us for years that dairy products make up an "essential food group." Industry spokesmen made sure that colourful charts proclaiming the necessity of milk and other essential nutrients were made available at no cost for schools. Cow's milk became "normal." MLECZNY LIST - WIADOMOŚĆ DO MOICH PACJENTÓW – dr n. med. Robert M. Kradjian, Ordynator Kliniki Chirurgii Piersi Oddziału Chirurgii Ogólnej, Seton Medical Center, # 302 - 1800 Sullivan Ave., Daly City, CA 94015 USA "Mleko" - już samo to słowo kojarzy się dobrze! "Może filiżankę gorącego mleka?" - gdy ostatnio usłyszałeś tę propozycję, pytał ktoś Tobie bliski, a Ty doceniłeś zapamiętałeś jego troskę.

Transcript of fitmisja.plfitmisja.pl/wp-content/uploads/2017/03/THE-MILK-LETT… · Web view"MILK" Just the word...

THE MILK LETTER - A MESSAGE TO MY PATIENTS by Robert M. Kradjian, MD, Breast Surgery Chief,

Division of General Surgery, Seton Medical Centre, #302 - 1800 Sullivan Ave., Daly City, CA 94015 USA

"MILK" Just the word itself sounds comforting! "How about a nice cup of hot milk?" The last time you heard that question it was from someone who cared for you - and you appreciated their effort.

The entire matter of food and especially that of milk is surrounded with emotional and cultural importance. Milk was our very first food. If we were fortunate it was our mother's milk. A loving link, given and taken. It was the only path to survival. If not mother's milk it was cow's milk or soy milk "formula"--rarely it was goat, camel or water buffalo milk.

Now, we are a nation of milk drinkers. Nearly all of us. Infants, the young, adolescents, adults and even the aged. We drink dozens or even several hundred gallons a year and add to that many pounds of "dairy products" such as cheese, butter, and yogurt.

Can there be anything wrong with this? We see reassuring images of healthy, beautiful people on our television screens and hear messages that assure us that, "Milk is good for your body." Our dieticians insist that: "You've got to have milk, or where will you get your calcium?" School lunches always include milk and nearly every hospital meal will have milk added. And if that isn't enough, our nutritionists told us for years that dairy products make up an "essential food group." Industry spokesmen made sure that colourful charts proclaiming the necessity of milk and other essential nutrients were made available at no cost for schools. Cow's milk became "normal."

MLECZNY LIST - WIADOMOŚĆ DO MOICH PACJENTÓW – dr n. med. Robert M. Kradjian, Ordynator Kliniki Chirurgii Piersi Oddziału Chirurgii Ogólnej, Seton Medical Center, # 302 - 1800 Sullivan Ave., Daly City, CA 94015 USA

"Mleko" - już samo to słowo kojarzy się dobrze! "Może filiżankę gorącego mleka?" - gdy ostatnio usłyszałeś tę propozycję, pytał ktoś Tobie bliski, a Ty doceniłeś zapamiętałeś jego troskę.

Wszelkie sprawy związane z żywnością, a szczególnie z mlekiem, traktowane są emocjonalnie i posiadają znaczenie kulturowe. Mleko to nasz pierwszy pokarm. Szczęśliwi ci, dla których było to mleko matki! Więź miłości, dawanie i branie. To była jedyna droga do przetrwania. Jeśli nie było to matczyne mleko, prawdopodobnie pochodziło ono od krowy lub z preparowanej soi, rzadko od kozy, wielbłądzicy lub bawolicy.

Jesteśmy narodem mlekopijców. Prawie każdy z nas - niemowlęta, dzieci, młodzież, dorośli, a nawet osoby w zaawansowanym wieku. Pijemy kilkadziesiąt lub nawet kilkaset litrów rocznie plus przetwory mleczne, takie jak ser, masło i jogurt. Czy może być z tym coś nie tak? Widzimy uspokajające wizerunki zdrowych, pięknych ludzi na ekranach telewizyjnych i słuchamy ich zapewnień, że mleko jest dobre dla organizmu. Nasi dietetycy twierdzą, że musimy je pić, bo skąd będziemy czerpać wapń? Obiady szkolne zawsze zawierają mleko, znajdziemy je także w niemal każdym posiłku szpitalnym. A jakby tego było mało, specjaliści od żywienia wpajali nam przez lata, że produkty mleczne to podstawa żywienia, a rzecznicy przemysłu robili wszystko, by kolorowe plakaty głoszące konieczność spożywania mleka i innych niezbędnych składników odżywczych były udostępniane za darmo w szkołach. Mleko krowie stało się "normalne".

You may be surprised to learn that most of the human beings that live on planet Earth today do not drink or use cow's milk. Further, most of them can't drink milk because it makes them ill. There are students of human nutrition who are not supportive of milk use for adults. Here is a quotation from the March/April 1991 Utne Reader: If you really want to play it safe, you may decide to join the growing number of Americans who are eliminating dairy products from their diets altogether. Although this sounds radical to those of us weaned on milk and the five basic food groups, it is eminently viable. Indeed, of all the mammals, only humans--and then only a minority, principally Caucasians--continue to drink milk beyond babyhood. "Indeed, of all the mammals, only humans--and then only a minority, principally Caucasians--continue to drink milk beyond babyhood.

Who is right? Why the confusion? Where best to get our answers? Can we trust milk industry spokesmen? Can you trust any industry spokesmen? Are nutritionists up to date or are they simply repeating what their professors learned years ago? What about the new voices urging caution?

I believe that there are three reliable sources of information. The first, and probably the best, is a study of nature. The second is to study the history of our own species. Finally we need to look at the world's scientific literature on the subject of milk.

Let's look at the scientific literature first. From 1988 to 1993 there were over 2,700 articles dealing with milk recorded in the "Medicine" archives. Fifteen hundred of theses had milk as the main focus of the article. There is no lack of scientific information on this subject. I reviewed over 500 of the 1,500 articles, discarding articles that dealt exclusively with animals, esoteric research and inconclusive studies.

Zaskakujące, że większość ludzi żyjących dziś na Ziemi nie pija ani używa mleka krowiego. Większość z nich po prostu nie może pić mleka, bo sprawia ono, że czują się źle. Istnieje także grupa żywieniowców, która nie popiera picia mleka przez dorosłych. Oto cytat z Utne Reader (03-04. 1991): Jeżeli naprawdę chcesz postępować bezpiecznie, możesz zdecydować się na dołączenie do coraz liczniejszych szeregów Amerykanów, którzy całkowicie eliminują ze swojej diety produkty mleczne. Chociaż brzmi to radykalnie dla tych z nas, których dieta opiera się na mleku i pięciu podstawowych grupach żywności - całkowicie wystarcza do życia. Ze wszystkich ssaków na Ziemi tylko ludzie - i to tylko mniejszość, głównie rasy białej - nadal piją mleko poza okresem niemowlęctwa.

Kto ma rację? Skąd to zamieszanie? Gdzie najlepiej szukać odpowiedzi? Czy możemy ufać rzecznikom przemysłu mleczarskiego? Czy można ufać w ogóle jakimkolwiek rzecznikom określonej branży? Czy dietetycy są na bieżąco czy po prostu powielają to, czego lata temu ich nauczono? Co z nowymi głosami wzywającymi do ostrożności?

Osobiście wierzę, że istnieją trzy wiarygodne źródła informacji. Pierwsze i prawdopodobnie najlepsze - to studium natury. Drugim jest badanie historii naszego własnego gatunku. Powinniśmy zaznajomić się również ze światową literaturą naukową na temat mleka.

Zacznijmy od literatury naukowej. Od r. 1988 do 1993 w archiwach „Medicine” zarejestrowano ponad 2700 artykułów dotyczących mleka. W 1500 spośród nich mleko było głównym obiektem badań - nie brakuje zatem informacji naukowych na ten temat. Przeanalizowałem ponad 500 z 1500 artykułów, odrzucając te, które dotyczyły wyłącznie zwierząt, dociekań ezoterycznych oraz badań nie zakończonych wnioskami.

How would I summarize the articles? They were only slightly less than horrifying. First of all, none of the authors spoke of cow's milk as an excellent food, free of side effects and the "perfect food" as we have been led to believe by the industry. The main focus of the published reports seems to be on intestinal colic, intestinal irritation, intestinal bleeding, anemia, allergic reactions in infants and children as well as infections such as salmonella. More ominous is the fear of viral infection with bovine leukemia virus or an AIDS-like virus as well as concern for childhood diabetes. Contamination of milk by blood and white (pus) cells as well as a variety of chemicals and insecticides was also discussed. Among children the problems were allergy, ear and tonsillar infections, bedwetting, asthma, intestinal bleeding, colic and childhood diabetes. In adults the problems seemed centered more around heart disease and arthritis, allergy, sinusitis, and the more serious questions of leukemia, lymphoma and cancer.

I think that an answer can also be found in a consideration of what occurs in nature - what happens with free living mammals and what happens with human groups living in close to a natural state as "hunter-gatherers". Our paleolithic ancestors are another crucial and interesting group to study. Here we are limited to speculation and indirect evidences, but the bony remains available for our study are remarkable. There is no doubt whatever that these skeletal remains reflect great strength, muscularity (the size of the muscular insertions show this), and total absence of advanced osteoporosis. And if you feel that these people are not important for us to study, consider that today our genes are programming our bodies in almost exactly the same way as our ancestors of 50,000 to 100,000 years ago.

Jak mógłbym podsumować artykuły? Były one tylko odrobinę mniej niż przerażające. Przede wszystkim żaden z autorów nie pisał o mleku jako o znakomitym pożywieniu, nie wywołującym skutków ubocznych lub jako o „doskonałym pożywieniu” – o czym z kolei przekonuje nas przemysł. Głównym tematem zainteresowania autorów są kolka jelitowa, podrażnienie jelitowe, krwawienia jelitowe, anemia, reakcje alergiczne u niemowląt i dzieci, jak również zakażenia, np. bakterią salmonelli. Jeszcze wyraźniej rysuje się obawa przed zakażeniem wirusem białaczki bydlęcej albo wirusem bydlęcym przypominającym HIV, a także zaniepokojenie kwestią cukrzycy dziecięcej. Podejmowano także dyskusje na temat zanieczyszczenia mleka krwią i ropą, jak również rozmaitymi substancjami chemicznymi i środkami owadobójczymi. W kontekście dzieci pisano o alergiach, infekcjach uszu i gardła, astmie, problemach jelitowych, kolce, mimowolnym moczeniu nocnym oraz cukrzycy. U dorosłych koncentrowano się przede wszystkim na problemach związanych z chorobami serca oraz zapaleniem stawów, uczuleniami, zapaleniem zatok, jak również białaczką, chłoniakiem i innymi nowotworami.

Odpowiedź można również znaleźć w rozważaniach nad tym, co pojawia się w naturze – co spotyka wolno żyjące ssaki, a co przytrafia się grupom ludzkim żyjącym w zbliżonym do naturalnego stanie jako „łowcy – zbieracze”. Nasi paleolityczni przodkowie stanowią ważną i interesującą grupę badawczą. Ograniczamy się tutaj z konieczności do spekulacji i pośrednich dowodów, lecz odnalezione szczątki kostne bez wątpienia potwierdzają siłę i muskulaturę (wskazują na to rozmiary przyczepów mięśniowych) oraz całkowitą nieobecność zaawansowanej osteoporozy u człowieka paleo – a nasz kod genetyczny jest przecież niemal identyczny jak kod naszych przodków sprzed 50 czy 100 tysięcy lat.

WHAT IS MILK?

Milk is a maternal lactating secretion, a short term nutrient for new-borns. Nothing more, nothing less. Invariably, the mother of any mammal will provide her milk for a short period of time immediately after birth. When the time comes for "weaning", the young offspring is introduced to the proper food for that species of mammal. A familiar example is that of a puppy. The mother nurses the pup for just a few weeks and then rejects the young animal and teaches it to eat solid food. Nursing is provided by nature only for the very youngest of mammals. Of course, it is not possible for animals living in a natural state to continue with the drinking of milk after weaning

IS ALL MILK THE SAME?

Then there is the matter of where we get our milk. We have settled on the cow because of its docile nature, its size, and its abundant milk supply. Somehow this choice seems "normal" and blessed by nature, our culture, and our customs. But is it natural? Is it wise to drink the milk of another species of mammal?

Consider for a moment, if it was possible, to drink the milk of a mammal other than a cow, let's say a rat. Or perhaps the milk of a dog would be more to your liking. Possibly some horse milk or cat milk. Do you get the idea? Well, I'm not serious about this, except to suggest that human milk is for human infants, dogs' milk is for pups, cows' milk is for calves, cats' milk is for kittens, and so forth. Clearly, this is the way nature intends it. Just use your own good judgement on this one.

CZYM JEST MLEKO?

Mleko jest matczyną wydzieliną okresu laktacyjnego, krótkoterminowym środkiem odżywczym dla noworodków. Niczym mniej ani więcej. W niezmienny sposób matka każdego ssaka karmi go mlekiem przez krótki okres czasu natychmiast po narodzinach. Kiedy nadchodzi pora odstawienia od piersi, potomek jest zapoznawany z pożywieniem właściwym dla swojego gatunku – przykładem może być tutaj szczenię, które matka karmi piersią zaledwie przez kilka tygodni, a następnie odstawia je i uczy spożywania stałego pokarmu. Natura zaprogramowała karmienie piersią tylko z myślą o najmłodszych ssakach; zwierzęta żyjące w naturalnych warunkach nie mają możliwości powrotu do tego typu odżywiania nigdy później.

CZY KAŻDY RODZAJ MLEKA JEST TAKI SAM ?

Pojawia się wobec tego pytanie: skąd uzyskać dla nas mleko? Zdecydowaliśmy się na krowę z powodu jej łagodnej natury oraz obfitej podaży mleka. Wybór ten wydaje się być w jakiś sposób „normalny” i błogosławiony przez naturę, naszą kulturę i obyczaje. Czy jest to jednak naturalne? Czy picie mleka innych gatunków ssaków jest roztropne?

Wyobraźmy sobie przez chwilę picie mleka innego ssaka niż krowy - np. szczura. A może mleko psa odpowiadałoby bardziej naszej wyobraźni? Ewentualnie mleko konia albo kota? Prawda? Rzecz jasna nie mówię tego poważnie, chcę tylko zasugerować, że mleko ludzkie jest dla niemowląt, mleko psie dla szczeniąt, mleko krowie dla cieląt, mleko kocie dla kociąt itd. Jest to sposób odżywiania przewidziany przez naturę. Podejdźmy więc do tej kwestii po prostu rozsądnie.

Milk is not just milk. The milk of every species of mammal is unique and specifically tailored to the requirements of that animal. For example, cows' milk is very much richer in protein than human milk. Three to four times as much. It has five to seven times the mineral content. However, it is markedly deficient in essential fatty acids when compared to human mothers' milk. Mothers' milk has six to ten times as much of the essential fatty acids, especially linoleic acid. (Incidentally, skimmed cow's milk has no linoleic acid). It simply is not designed for humans.

Food is not just food, and milk is not just milk. It is not only the proper amount of food but the proper qualitative composition that is critical for the very best in health and growth. Biochemists and physiologists - and rarely medical doctors - are gradually learning that foods contain the crucial elements that allow a particular species to develop its unique specializations.

Clearly, our specialization is for advanced neurological development and delicate neuromuscular control. We do not have much need of massive skeletal growth or huge muscle groups as does a calf. Think of the difference between the demands make on the human hand and the demands on a cow's hoof. Human new-borns specifically need critical material for their brains, spinal cord and nerves.

Nie każdy rodzaj mleka jest taki sam. Mleko każdego gatunku ssaka jest wyjątkowe i specjalnie dostosowane do wymagań tego gatunku. Na przykład mleko krowie jest 3-4 razy bogatsze w białko aniżeli mleko ludzkie. Posiada ono także 5-7krotnie wyższą zawartość składników mineralnych. Niemniej jednak w porównaniu z mlekiem ludzkim wykazuje ono wyraźny niedobór m.in. nienasyconych kwasów tłuszczowych (NNKT). Mleko ludzkiej matki posiada 6-10 razy tyle NNKT, a zwłaszcza kwasu linolowego, co mleko krowie. Notabene, odtłuszczone mleko krowie wcale nie zawiera kwasu linolowego. Po prostu nie jest ono przeznaczone dla istot ludzkich.

Nie każdy rodzaj pożywienia jest taki sam i nie każdy rodzaj mleka jest taki sam. Nie tylko właściwa ilość pożywienia, ale przede wszystkim jego odpowiedni skład jakościowy jest decydujący dla najlepszego zdrowia i rozwoju. Biochemicy i fizjologowie – a rzadziej lekarze medycyny – zaczynają dopiero rozumieć, że skład pożywienia pozwala poszczególnym gatunkom ssaków na rozwój ich charakterystycznych cech.

Bezspornym jest, że charakteryzuje nas zaawansowany rozwój neurologiczny oraz subtelna koordynacja nerwowo-mięśniowa. Nie mamy potrzeby rozwijania masywnego szkieletu albo olbrzymich grup mięśniowych, tak jak np. cielęta. Zastanówmy się choćby nad różnicą pomiędzy budową ludzkiej ręki, a np. krowiego kopyta. Nowo narodzone istoty ludzkie potrzebują w szczególności budulca dla mózgu, rdzenia kręgowego i nerwów.

Can mother's milk increase intelligence? It seems that it can. In a remarkable study published in Lancet during 1992 (Vol. 339, p. 261-4), a group of British workers randomly placed premature infants into two groups. One group received a proper formula, the other group received human breast milk. Both fluids were given by stomach tube. These children were followed up for over 10 years. In intelligence testing, the human milk children averaged 10 IQ points higher! Well, why not? Why wouldn't the correct building blocks for the rapidly maturing and growing brain have a positive effect?

In the American Journal of Clinical Nutrition (1982) Ralph Holman described an infant who developed profound neurological disease while being nourished by intravenous fluids only. The fluids used contained only linoleic acid - just one of the essential fatty acids. When the other, alpha linoleic acid, was added to the intravenous fluids the neurological disorders cleared.

In the same journal five years later Bjerve, Mostad and Thoresen, working in Norway found exactly the same problem in adult patients on long term gastric tube feeding.

In 1930 Dr. G.O. Burr in Minnesota working with rats found that linoleic acid deficiencies created a deficiency syndrome. Why is this mentioned? In the early 1960s pediatricians found skin lesions in children fed formulas without the same linoleic acid. Remembering the research, the addition of the acid to the formula cured the problem. Essential fatty acids are just that and cows' milk is markedly deficient in these when compared to human milk.

Czy mleko matki może podwyższyć inteligencję? Wygląda na to, że tak. W godnym uwagi badaniu, opublikowanym w Lancet z 1992 r. (tom 339, str. 261- 4), podzielono grupę przedwcześnie urodzonych niemowląt brytyjskich robotników na dwie części (podziału dokonano w sposób przypadkowy). Jedna grupa otrzymywała odpowiednio przyrządzony preparat, natomiast drugiej podawano ludzkie mleko. Oba płyny podawano sondą żołądkową. Dzieci obserwowano przez ponad 10 lat – te karmione mlekiem ludzkim osiągały w badaniach ilorazu inteligencji IQ średnio o 10 punktów więcej. No cóż, dlaczego nie? Dlaczego właściwy dobór „materiału budulcowego” nie miałby mieć pozytywnego wpływu na szybko dojrzewający i rozwijający się umysł?

W American Journal of Clinical Nutrition (1982) Ralph Holman opisał przypadek niemowlęcia żywionego jedynie płynami podawanymi dożylnie, u którego rozwinęła się głęboka choroba neurologiczna. Stosowane płyny zawierały tylko kwas linolowy – zaledwie jeden z koniecznych NNKT. Kiedy do płynów tych dodano kwas alfa-linolowy, zaburzenia neurologiczne ustały. Pięć lat później uczeni, pracujący w Norwegii – Bjerve, Mostad i Thoresen – opisali dokładnie ten sam problem u dorosłych pacjentów żywionych długoterminowo sondą żołądkową. W r. 1930 dr G.O. Burr z Minnesoty po doświadczeniach przeprowadzonych na szczurach stwierdził, że braki kwasu linolowego tworzą syndrom niedoboru. Dlaczego o tym wspominam? Otóż we wczesnych latach 60’ pediatrzy zaobserwowali patologiczne zmiany skóry u dzieci odżywianych preparatami, pozbawionymi kwasu linolowego; dodanie go do preparatu natychmiast rozwiązało problem. Takie jest działanie NNKT, a mleko krowie wykazuje ich wyraźny niedobór w porównaniu z mlekiem ludzkim.

WELL, AT LEAST COW'S MILK IS PURE

Or is it? Fifty years ago an average cow produced 2,000 pounds of milk per year. Today the top producers give 50,000 pounds! How was this accomplished? Drugs, antibiotics, hormones, forced feeding plans and specialized breeding; that's how.

The latest high-tech onslaught on the poor cow is bovine growth hormone or BGH. This genetically engineered drug is supposed to stimulate milk production but, according to Monsanto, the hormone's manufacturer, does not affect the milk or meat. There are three other manufacturers: Upjohn, Eli Lilly, and American Cyanamid Company. Obviously, there have been no long-term studies on the hormone's effect on the humans drinking the milk. Other countries have banned BGH because of safety concerns. One of the problems with adding molecules to a milk cows' body is that the molecules usually come out in the milk. I don't know how you feel, but I don't want to experiment with the ingestion of a growth hormone. A related problem is that it causes a marked increase (50 to 70 per cent) in mastitis. This, then, requires antibiotic therapy, and the residues of the antibiotics appear in the milk. It seems that the public is uneasy about this product and in one survey 43 per cent felt that growth hormone treated milk represented a health risk. A vice president for public policy at Monsanto was opposed to labelling for that reason, and because the labelling would create an "artificial distinction". The country is awash with milk as it is, we produce more milk than we can consume. Let's not create storage costs and further taxpayer burdens, because the law requires the USDA to buy any surplus of butter, cheese, or non-fat dry milk at a support price set by Congress!

DOBRZE, ŻE PRZYNAJMNIEJ MLEKO KROWIE JEST CZYSTE

Czyżby? Pięćdziesiąt lat temu przeciętna krowa dawała 2000 funtów mleka rocznie. Czołowi producenci uzyskują dzisiaj 50000 funtów. Jak? Lekarstwa, antybiotyki, hormony, plany wymuszonego odżywiania oraz wyspecjalizowana hodowla – oto w jaki sposób.

Ostatnim zaciekłym atakiem wyższej technologii na biedną krowę jest bydlęcy hormon wzrostu (BGH). Ten wytworzony przez inżynierię genetyczną środek ma stymulować produkcję mleka, ale według Monsanto, producenta owego hormonu, nie ma on wpływu na mleko lub mięso. Są również trzej inni producenci: Upjohn, Eli Lilly i American Cyanamid Company. Oczywiście nie przeprowadzono długofalowych badań nad wpływem BGH na zdrowie ludzi pijących mleko. Inne kraje zakazały jego stosowania z troski o bezpieczeństwo konsumentów. Wprowadzanie tych molekuł do ciała krów mlecznych powoduje, że przenikają one na ogół do mleka; wywołuje to również 50-70% więcej przypadków zapalenia sutek i wymion leczonych terapią antybiotykową – a pozostałości antybiotyków pojawiają się w mleku. Społeczeństwo jest zaniepokojone tą sytuacją; w jednym z badań 43% ankietowanych uznało, że mleko uzyskiwane z użyciem hormonu BGH stanowi zagrożenie dla zdrowia. Wiceprezes Monsanto był przeciwny znakowaniu towaru z tego powodu, ponieważ takie znakowanie wprowadzałoby „sztuczne rozróżnienie”. Wytwarzamy więcej mleka niż możemy skonsumować. Nie mnóżmy kosztów składowania i nie obciążajmy płatników podatków tylko dlatego, że USDA domaga się skupowania nadwyżek masła, sera czy odtłuszczonego mleka w proszku po cenach dotowanych przez Kongres!

Any lactating mammal excretes toxins through her milk. This includes antibiotics, pesticides, chemicals and hormones. Also, all cows' milk contains blood! The inspectors are simply asked to keep it under certain limits. You may be horrified to learn that the USDA allows milk to contain from one to one and a half million white blood cells per millilitre. (That's only 1/30 of an ounce). If you don't already know this, I'm sorry to tell you that another way to describe white cells where they don't belong would be to call them pus cells. To get to the point, is milk pure or is it a chemical, biological, and bacterial cocktail?

Finally, will the Food and Drug Administration (FDA) protect you? The United States General Accounting Office (GAO) tells us that the FDA and the individual States are failing to protect the public from drug residues in milk. Authorities test for only 4 of the 82 drugs in dairy cows.

As you can imagine, the Milk Industry Foundation's spokesman claims it's perfectly safe. Jerome Kozak says, "I still think that milk is the safest product we have."

Other, perhaps less biased observers, have found the following: 38% of milk samples in 10 cities were contaminated with sulfa drugs or other antibiotics. (This from the Centre for Science in the Public Interest and The Wall Street Journal, Dec. 29, 1989).. A similar study in Washington, DC found a 20 percent contamination rate (Nutrition Action Healthletter, April 1990).

Każdy karmiący piersią ssak wydziela poprzez swoje mleko toksyny. Są to antybiotyki, pestycydy, inne środki chemiczne i hormony. Mleko wszystkich krów zawiera również krew! Od kontrolerów wymaga się tylko sprawdzania jej poziomu, który nie może przekroczyć określonych norm. Przerażające, ale USDA zezwala na zawartość od jednego do półtora miliona białych krwinek w jednym mililitrze mleka… Jeżeli jeszcze tego nie wiesz – inna nazwa białych krwinek to (w j. ang.) ciałka ropne. Wracając do sedna – czy mleko jest czyste, czy też stanowi raczej chemiczno-biologiczno-bakteryjny „koktajl”?

Wreszcie – czy Food and Drug Administration (FDA) chroni konsumenta? The United States General Accounting Office (GAO) informuje, że FDA oraz niektóre stany USA zaniedbują ochronę społeczeństwa przed pozostałościami środków leczniczych w mleku. Władze przeprowadzają badania wykrywające jedynie 4 z 82 leków podawanych krowom mlecznym.

Jak można sobie wyobrazić, rzecznik Milk Industry Foundation twierdzi, że sytuacja ta jest całkowicie bezpieczna. Jerome Kozak podsumowuje: Nadal uważam, że mleko jest najbezpieczniejszym produktem, jaki posiadamy.

Inni, być może mniej stronniczy obserwatorzy stwierdzają rzecz następującą: 38% próbek mleka w 10 miastach było zanieczyszczonych sulfamidami i innymi antybiotykami (informacja pochodzi z Centre for Science in the Public Interest oraz The Wall Street Journal, 29 XII 1989 ). Podobne badania prowadzone w Waszyngtonie wykazały zawartość 20 % zanieczyszczeń (Nutrition Action Healthletter, IV 1990 ).

What's going on here? When the FDA tested milk, they found few problems. However, they used very lax standards. When they used the same criteria, the FDA data showed 51 percent of the milk samples showed drug traces. Let's focus in on this because it's critical to our understanding of the apparent discrepancies. The FDA uses a disk-assay method that can detect only 2 of the 30 or so drugs found in milk. Also, the test detects only at the relatively high level. A more powerful test called the "Charm II test" can detect 4o drugs down to 5 parts per billion.

One nasty subject must be discussed. It seems that cows are forever getting infections around the udder that require ointments and antibiotics. An article from France tells us that when a cow receives penicillin, that penicillin appears in the milk for from 4 to 7 milkings. Another study from the University of Nevada, Reno tells of cells in "mastic milk", milk from cows with infected udders. An elaborate analysis of the cell fragments, employing cell cultures, flow cytometric analysis , and a great deal of high tech stuff. Do you know what the conclusion was? If the cow has mastitis, there is pus in the milk. Sorry, it's in the study, all concealed with language such as "macrophages containing many vacuoles and phagocytosed particles, etc."

IT GETS WORSE

Well, at least human mothers' milk is pure! Sorry. A huge study showed that human breast milk in over 14,000 women had contamination by pesticides! Further, it seems that the sources of the pesticides are meat and--you guessed it--dairy products. Well, why not? These pesticides are concentrated in fat and that's what's in these products. (Of interest, a subgroup of lactating vegetarian mothers had only half the levels of contamination).

Co zatem się dzieje ? Gdy FDA badała mleko, stwierdzono kilka problemów, stosowano jednak bardzo liberalne normy. Przy zastosowaniu tych samych kryteriów FDA wykazała występowanie 51 % próbek ze śladami leków. Przyjrzyjmy się temu zjawisku, ponieważ jest ono kluczowe dla zrozumienia tych rozbieżności. FDA stosuje metodę analizy krążkowej, w której można wykryć tylko 2 na około 30 leków mogących znaleźć się w mleku. Ponadto test ten jest skuteczny dopiero przy dość wysokiej zawartości domieszki leku. Dokładniejszy „Charm II test” wykrywa 40 leków w stężeniu nawet 0,005 ppm.

Należy tutaj omówić jeden przykry temat. Krowy nieustannie cierpią na zakażenia okolic wymion, co wymaga stosowania maści i antybiotyków. Kiedy krowa otrzymuje penicylinę, pojawia się ona w mleku pomiędzy 4 a 7 udojem. Inne badania z Uniwersytetu w Newadzie mówią o tzw. mastic milk – mleku pochodzącym z zakażonych wymion. Prowadzono dokładne badania morfologiczne, hodowlę kultur komórkowych, ciągłą analizę w komorze do liczenia komórek oraz mnóstwo innych badań o zaawansowanej technologii. Jaka była konkluzja? Jeżeli krowa choruje na zapalenie sutek i wymion, w mleku znajduje się… ropa. W wynikach badań kryje się to pod specjalistycznym żargonem typu: „…makrofagi zawierające wiele wakuoli i sfagocytozowanych cząsteczek”, etc.

CORAZ GORZEJ

Szerokie badania wykazały, że także mleko pochodzące z ludzkiej piersi u ponad 14 tys. kobiet było skażone pestycydami! Co więcej, wydaje się, że źródłem pochodzenia pestycydów było mięso i – no właśnie – produkty mleczne. Pestycydy gromadzą się w tłuszczu, który znajduje się właśnie w tych produktach (ciekawostka – poziom skażenia mleka karmiących piersią matek – wegetarianek był o połowę niższy).

A recent report showed an increased concentration of pesticides in the breast tissue of women with breast cancer when compared to the tissue of women with fibrocystic disease. Other articles in the standard medical literature describe problems. Just scan these titles: "Cow's Milk as a Cause of Infantile Colic Breast-Fed Infants. Lancet 2 (1978): 437 2."Dietary Protein-Induced Colitis in Breast- Fed Infants, J. Pediatr. I01 (1982): 906 3."The Question of the Elimination of Foreign Protein in Women's Milk", J. Immunology 19 (1930): 15

There are many others. There are dozens of studies describing the prompt appearance of cows' milk allergy in children being exclusively breast-fed! The cows' milk allergens simply appear in the mother's milk and are transmitted to the infant. A committee on nutrition of the American Academy of Pediatrics reported on the use of whole cows' milk in infancy (Pediatrics 1983: 72-253). They were unable to provide any cogent reason why bovine milk should be used before the first birthday yet continued to recommend its use! Doctor Frank Oski from the Upstate Medical Centre Department of Pediatrics, commenting on the recommendation , cited the problems of occult gastrointestinal blood loss in infants, the lack of iron, recurrent abdominal pain, milk-borne infections and contaminants, and said:

Why give it at all - then or ever? In the face of uncertainty about many of the potential dangers of whole bovine milk, it would seem prudent to recommend that whole milk not be started until the answers are available. Isn't it time for these uncontrolled experiments on human nutrition to come to an end?

Niedawny raport wykazał zwiększoną koncentrację pestycydów w tkance piersi u kobiet chorych na raka piersi w porównaniu z tkanką kobiet chorych na włókniaka torbielowatego. Problem ten przedstawiają szczegółowo inne artykuły w standardowej literaturze medycznej : „Krowie mleko jest przyczyną kolki u niemowląt karmionych piersią” – Lancet 2 (1978): 437; „Kolka u niemowląt karmionych piersią wywołana dietą białkową” – J. Pediatr.I 01 (1982): 906; „Kwestia eliminacji obcych białek z mleka kobiety” – J. Immunology 19 (1930): 15

Istnieją dziesiątki badań opisujących natychmiastowe pojawienie się alergii na krowie mleko u dzieci żywionych wyłącznie piersią. Po prostu alergeny mleka krowiego pojawiają się w mleku matki i są przekazywane niemowlęciu. Komitet żywienia American Academy of Pediatrics zrelacjonował kwestię spożywania pełnego mleka w okresie niemowlęcym („Pediatrics”, 1983: 72-253). Przedstawiciele tego komitetu nie byli w stanie dostarczyć żadnego przekonywującego powodu, dla którego powinno się pić krowie mleko przed ukończeniem pierwszego roku życia, a mimo to wciąż zalecali jego spożywanie! Komentując te zalecenia, dr Frank Oski z Upstate Medical Centre Department of Pediatrics przytoczył problemy utajonych krwawień żołądkowo-jelitowych u niemowląt, niedoborów żelaza, nawrotowych bólów brzucha, infekcji spowodowanych mlekiem i zanieczyszczeniami, i podsumował: Dlaczego mielibyśmy w ogóle je [mleko] podawać – teraz czy kiedykolwiek? W obliczu niepewności, związanej z wieloma potencjalnymi niebezpieczeństwami spożywania pełnego mleka bydlęcego, roztropnym byłoby zalecenie zaprzestania jego spożywania, dopóki nie będą znane odpowiedzi. Czyż nie nadszedł czas, aby zakończyć te niekontrolowane eksperymenty w dziedzinie żywienia istoty ludzkiej?

In the same issue of Pediatrics he further commented:

It is my thesis that whole milk should not be fed to the infant in the first year of life because of its association with iron deficiency anemia (milk is so deficient in iron that an infant would have to drink an impossible 31 quarts a day to get the RDA of 15 mg), occult gastrointiestinal bleeding, and various manifestations of food allergy. I suggest that unmodified whole bovine milk should not be consumed after infancy because of the problems of lactose intolerance, its contribution to the genesis of atherosclerosis, and its possible link to other diseases.

In late 1992 Dr. Benjamin Spock, possibly the best known pediatrician in history, shocked the country when he articulated the same thoughts and specified avoidance for the first two years of life. Here is his quotation:

I want to pass on the word to parents that cows' milk from the carton has definite faults for some babies. Human milk is the right one for babies. A study comparing the incidence of allergy and colic in the breast-fed infants of omnivorous and vegan mothers would be important. I haven't found such a study; it would be both important and inexpensive. And it will probably never be done. There is simply no academic or economic profit involved.

OTHER PROBLEMS

Let's just mention the problems of bacterial contamination. Salmonella, E. coli, and staphylococcal infections can be traced to milk. In the old days tuberculosis was a major problem and some folks want to go back to those times by insisting on raw milk on the basis that it's "natural."

W tym samym numerze Pediatrics powiedział także: Według mojej opinii niemowlęta w 1 roku życia nie powinny być karmione pełnym mlekiem z powodu jego możliwej korelacji z występowaniem anemii utajonych krwawień żołądkowo-jelitowych oraz różnorodnych nietolerancji pokarmowych. Sugeruję, aby nie konsumowano nieprzetworzonego pełnego mleka krowiego także po okresie niemowlęcym z powodu problemów, związanych z nietolerancją laktozy, powstawaniem miażdżycy tętnic oraz możliwym związkiem z innymi chorobami.

Pod koniec 1992 r. dr Benjamin Spock, prawdopodobnie najbardziej znany w historii pediatra, wywołał wstrząs w kraju, kiedy wyraził tę samą opinię i zalecił, aby unikać podawania mleka dzieciom przez pierwsze dwa lata ich życia: Chciałbym przekazać rodzicom, że podawanie krowiego mleka w opakowaniach kartonowych ma wyraźnie ujemny wpływ na niektóre niemowlęta. Właściwym pożywieniem dla niemowląt jest mleko ludzkie. Bardzo ważne byłoby przeprowadzenie badania, porównującego zakres występowania uczuleń oraz kolki u niemowląt, karmionych przez matki, pozostające na dotychczasowej diecie oraz przez matki – weganki. Osobiście nie spotkałem się z takim badaniem; prawdopodobnie nigdy nie zostanie ono przeprowadzone, gdyż po prostu nie przyniosłoby żadnych akademickich czy ekonomicznych korzyści.

INNE PROBLEMY

Przytoczmy choćby problemy związane ze skażeniem bakteryjnym. W mleku można znaleźć bakterie salmonelli, E. Coli oraz gronkowce. Głównym problemem w dawnych czasach była gruźlica, a niektórzy ludzie najwyraźniej pragną cofnąć się do tych czasów i domagają się stanowczo mleka surowego, ponieważ jest ono „naturalne”.

This is insanity! A study from UCLA showed that over a third of all cases of salmonella infection in California, 1980-1983 were traced to raw milk. That'll be a way to revive good old brucellosis again and I would fear leukemia, too. (More about that later). In England, and Wales where raw milk is till consumed there have been outbreaks of milk-borne diseases. The Journal of the American Medical Association (251: 483, 1984) reported a multi-state series of infections caused by Yersinia enterocolitica in pasteurised whole milk. This is despite safety precautions.

All parents dread juvenile diabetes for their children. A Canadian study reported in the American Journal of Clinical Nutrition, Mar. 1990, describes a "...significant positive correlation between consumption of unfermented milk protein and incidence of insulin dependent diabetes mellitus in data from various countries. Conversely a possible negative relationship is observed between breast-feeding at age 3 months and diabetes risk.".

Another study from Finland found that diabetic children had higher levels of serum antibodies to cows' milk (Diabetes Research 7(3): 137-140 March 1988). Here is a quotation from this study:

We infer that either the pattern of cows' milk consumption is altered in children who will have insulin dependent diabetes mellitus or, their immunological reactivity to proteins in cows' milk is enhanced, or the permeability of their intestines to cows' milk protein is higher than normal.

Badania z UCLA wykazały, że ponad jedna trzecia przypadków zakażenia salmonellą w Kalifornii (1980 – 1983) została spowodowana spożyciem surowego mleka. Oto znakomita droga do powrotu do dawniej dobrze znanej brucelozy, a obawiałbym się także białaczki (w dalszej części powiemy o tym więcej). W Anglii i Walii, gdzie nadal konsumuje się surowe mleko, zaobserwowano przypadki chorób powstałych na skutek picia mleka. The Journal of the American Medical Association (251:483, 1984) doniósł o serii zakażeń, która wystąpiła w kilku stanach USA, spowodowanej przez pałeczki zapalenia jelita cienkiego i okrężnicy, znajdujące się w pełnym, pasteryzowanym mleku. Doszło do tego pomimo zastosowania środków bezpieczeństwa.

Wszyscy rodzice obawiają się, że ich dzieci mogą zachorować na cukrzycę młodzieńczą. Badanie kanadyjskie, zrelacjonowane w American Journal of Clinical Nutrition III’90 opisuje istotną pozytywną współzależność pomiędzy konsumpcją niesfermentowanego białka mleka a zasięgiem występowania cukrzycy insulinozależnej na podstawie danych, pochodzących z różnych krajów”

W innym badaniu, przeprowadzonym w Finlandii, stwierdzono, że dzieci chore na cukrzycę miały wyższy poziom przeciwciał do mleka krowiego w surowicy (Diabetes Research 7(3): 137-140 marzec 1988). Oto cytat ze sprawozdania z tych badań:

Wnioskujemy, że albo wzorzec konsumpcyjny mleka krowiego u dzieci chorych na cukrzycę insulinozależną jest zmieniony, albo ich reakcje immunologiczne na białka mleka krowiego są wzmożone, albo też przenikalność białek mleka krowiego w ich jelitach jest wyższa niż normalnie.

The April 18, 1992 British Medical Journal has a fascinating study contrasting the difference in incidence of juvenile insulin dependent diabetes in Pakistani children who have migrated to England. The incidence is roughly 10 times greater in the English group compared to children remaining in Pakistan! What caused this highly significant increase? The authors said that "the diet was unchanged in Great Britain. Do you believe that? Do you think that the availability of milk, sugar and fat is the same in Pakistan as it is in England? That a grocery store in England has the same products as food sources in Pakistan? I don't believe that for a minute. Remember, we're not talking here about adult onset, type II diabetes which all workers agree is strongly linked to diet as well as to a genetic predisposition. This study is a major blow to the "it's all in your genes" crowd. Type I diabetes was always considered to be genetic or possibly viral, but now this? So resistant are we to consider diet as causation that the authors of the last article concluded that the cooler climate in England altered viruses and caused the very real increase in diabetes! The first two authors had the same reluctance to admit the obvious. The milk just may have had something to do with the disease.

The latest in this remarkable list of reports, a New England Journal of Medicine article (July 30, 1992), also reported in the Los Angeles Times. This study comes from the Hospital for Sick Children in Toronto and from Finnish researchers. In Finland there is "...the world's highest rate of dairy product consumption and the world's highest rate of insulin dependent diabetes. The disease strikes about 40 children out of every 1,000 there contrasted with six to eight per 1,000 in the United States....

18 kwietnia 1992 roku British Medical Journal przedstawił przykuwające uwagę badanie, ukazujące różnicę w zachorowalności na cukrzycę insulinozależną u pakistańskich dzieci, które wyemigrowały do Anglii. Zachorowalność okazała się 10-krotnie wyższa w grupie dzieci przebywających w Anglii w porównaniu z grupą dzieci pozostających w Pakistanie. Autorzy badań twierdzili, że dieta dzieci w Wielkiej Brytanii pozostała niezmieniona – czy można w to wierzyć? Czy rzeczywiście dostępność mleka, cukru i tłuszczu jest taka sama w Pakistanie jak w Anglii, a sklep spożywczy w Anglii dysponuje tymi samymi artykułami co sklep w Pakistanie? Pamiętajmy, że nie mówimy tutaj o zaatakowaniu „dorosłą” cukrzycą typu II, której występowanie jest mocno powiązane z dietą oraz genetycznie uwarunkowaną predyspozycją – co do czego wszyscy badacze są zgodni. Badanie to obala tezę, jakoby wszystko było zapisane w naszych genach. Cukrzycę typu I zawsze uważano za chorobę genetyczną lub ewentualnie wirusową, a tu takie wyniki badań? Tak bardzo sprzeciwiamy się uznaniu diety za przyczynę tej choroby, że sami autorzy artykułu skonkludowali, iż to chłodniejszy klimat Anglii zmienił wirusy i spowodował rzeczywisty wzrost zachorowań na cukrzycę! Pierwsi dwaj autorzy żywili podobną niechęć do przyznania oczywistości – że to mleko mogło mieć związek z pojawieniem się choroby.

Najświeższy na tej wyjątkowej liście raport przedstawiono w New England Journal of Medicine (30 lipca 1992) oraz w LA Times. Badanie to pochodzi z placówki w Toronto oraz - od fińskich badaczy. W Finlandii obserwujemy najwyższy na świecie wskaźnik konsumpcji produktów mlecznych i zarazem zachorowań na cukrzycę insulinozależną – otóż na każde 1000 fińskich dzieci zapada na nią ok. 40 wobec 6-8 dzieci na 1000 w Stanach Zjednoczonych…

Antibodies produced against the milk protein during the first year of life, the researchers speculate, also attack and destroy the pancreas in a so-called auto-immune reaction, producing diabetes in people whose genetic makeup leaves them vulnerable." "...142 Finnish children with newly diagnosed diabetes. They found that every one had at least eight times as many antibodies against the milk protein as did healthy children, clear evidence that the children had a raging auto immune disorder." The team has now expanded the study to 400 children and is starting a trial where 3,000 children will receive no dairy products during the first nine months of life. "The study may take 10 years, but we'll get a definitive answer one way or the other," according to one of the researchers. I would caution them to be certain that the breast feeding mothers use on cows' milk in their diets or the results will be confounded by the transmission of the cows' milk protein in the mother's breast milk.... Now what was the reaction from the diabetes association? This is very interesting! Dr. F. Xavier Pi-Sunyer, the president of the association says: "It does not mean that children should stop drinking milk or that parents of diabetics should withdraw dairy products. These are rich sources of good protein." (Emphasis added) My God, it's the "good protein" that causes the problem! Do you suspect that the dairy industry may have helped the American Diabetes Association in the past?

LEUKEMIA? LYMPHOMA? THIS MAY BE THE WORST--BRACE YOURSELF!

I hate to tell you this, but the bovine leukemia virus is found in more than three of five dairy cows in the United States! This involves about 80% of dairy herds. Unfortunately, when the milk is pooled, a very large percentage of all milk produced is contaminated (90 to 95 per cent).

Badacze rozważają możliwość, że wytworzone w okresie pierwszego roku życia przeciwciała przeciw białkom mleka atakują następnie i niszczą trzustkę w tak zwanej reakcji autoimmunologicznej, powodując cukrzycę u ludzi, których genetyczna struktura uczyniła na nią podatnymi. W sprawie 142 fińskich dzieci z niedawno rozpoznaną cukrzycą stwierdzono, że każde z nich miało przynajmniej ośmiokrotnie wyższy poziom przeciwciał przeciw białkom mleka niż dzieci zdrowe, a to z kolei jasno dowodzi, że dzieci te miały intensywne zaburzenia autoimmunologiczne. Zespół badaczy rozszerzył badanie na grupę 400 dzieci, a obecnie zaczyna eksperyment, w którym 3 tys. dzieci nie będzie otrzymywać do spożycia żadnych produktów mlecznych w okresie pierwszych dziewięciu miesięcy życia. Badanie może potrwać 10 lat, ale tak czy inaczej otrzymamy definitywną odpowiedź. Osobiście sugerowałbym jednak, aby badacze upewnili się, czy karmiące piersią matki także nie spożywają mleka krowiego – w przeciwnym razie wyniki będą sfałszowane poprzez przenikanie białka mleka krowiego do mleka matki... Jaka natomiast była reakcja ze strony stowarzyszenia ds. cukrzycy? Jest to bardzo interesujące. Prezes stowarzyszenia, dr F. Xawier Pi-Sunyer mówi : Nie oznacza to, że dzieci powinny zaprzestać picia mleka, albo że rodzice diabetyków powinni odsunąć produkty mleczne. Są to bogate źródła dobrego białka. Mój Boże, czy jest to „dobre białko”, jeśli powoduje problem? Czy mamy podejrzewać, że przemysł mleczarski w przeszłości pomagał Amerykańskiemu Stowarzyszeniu ds. Cukrzycy?

BIAŁACZKA? CHŁONIAK?

Wirus białaczki bydlęcej występuje u ponad 3/5 amerykańskich krów! W tym ok. 80% trzód mlecznych. Niestety, gdy mleko zlewa się po udoju, ostatecznie zakażeniu ulega 90-95% wyprodukowanego surowca.

Of course the virus is killed in pasteurisation--if the pasteurisation was done correctly. What if the milk is raw? In a study of randomly collected raw milk samples the bovine leukemia virus was recovered from two-thirds. I sincerely hope that the raw milk dairy herds are carefully monitored when compared to the regular herds. (Science 1981; 213:1014).

This is a world-wide problem. One lengthy study from Germany deplored the problem and admitted the impossibility of keeping the virus from infected cows' milk from the rest of the milk. Several European countries, including Germany and Switzerland, have attempted to "cull" the infected cows from their herds. Certainly the United States must be the leader in the fight against leukemic dairy cows, right? Wrong! We are the worst in the world with the former exception of Venezuela according to Virgil Hulse MD, a milk specialist who also has a B.S. in Dairy Manufacturing as well as a Master's degree in Public Health.

As mentioned, the leukemia virus is rendered inactive by pasteurisation. Of course. However, there can be Chernobyl like accidents. One of these occurred in the Chicago area in April, 1985. At a modern, large, milk processing plant an accidental "cross connection" between raw and pasteurised milk occurred. A violent salmonella outbreak followed, killing 4 and making an estimated 150,000 ill. Now the question I would pose to the dairy industry people is this: "How can you assure the people who drank this milk that they were not exposed to the ingestion of raw, unkilled, bully active bovine leukemia viruses?" Further, it would be fascinating to know if a "cluster" of leukemia cases blossoms in that area in 1 to 3 decades. There are reports of "leukemia clusters" elsewhere, one of them mentioned in the June 10, 1990 San Francisco Chronicle involving No. California.

Oczywiście wirus ów ginie w procesie pasteryzacji – o ile proces ten został właściwie przeprowadzony. A jeśli mleko jest surowe? W badaniu przypadkowo zebranych próbek surowego mleka, obecność wirusa białaczki bydlęcej stwierdzono w 1/3 pobranych próbek. Mam głęboką nadzieję, że – w porównaniu z normalnymi stadami – trzody krów mlecznych przeznaczonych do produkcji mleka surowego są dokładniej kontrolowane!

Jest to problem ogólnoświatowy. W pewnym szczegółowym badaniu przeprowadzonym w Niemczech uznano za niemożliwe powstrzymanie wirusa przed rozprzestrzenianiem się na mleko krów zdrowych. Kilka krajów europejskich, łącznie z Niemcami i Szwajcarią, podejmowało próby eliminowania zakażonych krów. Według dr. Virgila Hulse, specjalisty w dziedzinie mleka i produkcji mleczarskiej, dyplomowanego także w zakresie zdrowia społecznego – Stany Zjednoczone wypadają w tej dziedzinie najgorzej na świecie (poza Wenezuelą).

Jak wspominałem, wirus białaczki staje się nieaktywny w wyniku pasteryzacji mleka – owszem, lecz... W rejonie Chicago w kwietniu 1985 r., w nowoczesnych dużych zakładach pasteryzacji mleka doszło do „krzyżowego zmieszania” mleka surowego z mlekiem pasteryzowanym. Pociągnęło to za sobą gwałtowny wybuch salmonellozy – 150 tys. zachorowań, 4 przypadki śmiertelne. Pytanie, które zadałbym teraz przedstawicielom przemysłu mleczarskiego, brzmi : „Czy możecie zagwarantować, że ludzie, którzy pili to mleko, nie byli narażeni na przyjmowanie żywych, w pełni aktywnych wirusów białaczki bydlęcej?”. Poza tym interesującym byłoby zbadanie, czy w okresie od 10-30 lat po zdarzeniu zanotowano w tym rejonie grupowe przypadki zachorowań na białaczkę. Istnieją na ten temat doniesienia z innych obszarów; jeden z nich opisano w San Francisco Chronicle (10 czerwca 1990).

What happens to other species of mammals when they are exposed to the bovine leukemia virus? It's a fair question and the answer is not reassuring. Virtually all animals exposed to the virus develop leukemia. This includes sheep, goats, and even primates such as rhesus monkeys and chimpanzees. The route of transmission includes ingestion (both intravenous and intramuscular) and cells present in milk. There are obviously no instances of transfer attempts to human beings, but we know that the virus can infect human cells in vitro. There is evidence of human antibody formation to the bovine leukemia virus; this is disturbing. How did the bovine leukemia virus particles gain access to humans and become antigens? Was it as small, denatured particles?

If the bovine leukemia viruses causes human leukemia, we could expect the dairy states with known leukemic herds to have a higher incidence of human leukemia. Is this so? Unfortunately, it seems to be the case! Iowa, Nebraska, South Dakota, Minnesota and Wisconsin have statistically higher incidence of leukemia than the national average. In Russia and in Sweden, areas with uncontrolled bovine leukemia virus have been linked with increases in human leukemia. I am also told that veterinarians have higher rates of leukemia than the general public. Dairy farmers have significantly elevated leukemia rates. Recent research shows lymphocytes from milk fed to neonatal mammals gains access to bodily tissues by passing directly through the intestinal wall.

An optimistic note from the University of Illinois, Ubana from the Department of Animal Sciences shows the importance of one's perspective.

Co dzieje się z innymi gatunkami ssaków, kiedy zetkną się z wirusem białaczki bydlęcej? Oto prawie wszystkie zwierzęta narażone na działanie wirusa – zapadają na białaczkę. Obejmuje to owce, kozy, a nawet naczelne grupy ssaków, takie jak rezusy czy szympansy. Wirus jest przenoszony poprzez spożywanie go wraz z pokarmem (również drogą dożylną i domięśniową) oraz poprzez komórki obecne w mleku. Oczywiście nie ma przykładów prób przenoszenia wirusa na istoty ludzkie, ale wiemy, że wirus ten może zakazić komórki ludzkie in vitro. Istnieją dowody na tworzenie się ludzkich przeciwciał w reakcji na wirusa białaczki bydlęcej. Jest to niepokojące. W jaki sposób cząsteczki wirusa białaczki bydlęcej uzyskały dostęp do ludzi i stały się antygenami?

Jeżeli wirusy białaczki bydlęcej powodowałyby białaczkę u ludzi, można byłoby się spodziewać, że stany rolnicze w USA, w których są liczne stada zakażone białaczką, będą miały większą zapadalność na białaczkę ludzką. Czy tak jest w rzeczywistości? Na to wygląda: Iowa, Nebraska, Południowa Dakota, Minnesota oraz Wisconsin mają statystycznie większą zachorowalność na białaczkę, aniżeli wynikałoby ze średniej krajowej. W Rosji i Szwecji obszary z niekontrolowanym wirusem białaczki bydlęcej pokrywają się z obszarami zwiększonej liczby zachorowań na białaczkę ludzką. Również wśród weterynarzy oraz właścicieli gospodarstw mlecznych stwierdzono wyższy wskaźnik zachorowalności aniżeli w pozostałej części społeczeństwa. Ostatnie badania wskazują na to, że limfocyty pochodzące z mleka, którym były karmione nowonarodzone ssaki, uzyskują dostęp do tkanek ciała bezpośrednio przez ściankę jelit. Notka z University of Illinois, Ubana, z Wydziału Nauk o Zwierzętach pokazuje znaczenie punktu widzenia jednostki:

Since they are concerned with the economics of milk and not primarily the health aspects, they noted that the production of milk was greater in the cows with the bovine leukemia virus. However when the leukemia produced a persistent and significant lymphocytosis (increased white blood cell count), the production fell off. They suggested "a need to re-evaluate the economic impact of bovine leukemia virus infection on the dairy industry". Does this mean that leukemia is good for profits only if we can keep it under control? You can get the details on this business concern from Proc. Nat. Acad. Sciences, U.S. Feb. 1989. I added emphasis and am insulted that a university department feels that this is an economic and not a human health issue. Do not expect help from the Department of Agriculture or the universities. The money stakes and the political pressures are too great. You're on you own.

What does this all mean? We know that virus is capable of producing leukemia in other animals. Is it proven that it can contribute to human leukemia (or lymphoma, a related cancer)? Several articles tackle this one:

1."Epidemiologic Relationships of the Bovine Population and Human Leukemia in Iowa". Am Journal of Epidemiology 112 (1980): 80

2."Milk of Dairy Cows Frequently Contains a Leukemogenic Virus". Science 213 (1981): 1014 3."Beware of the Cow". (Editorial) Lancet 2 (1974):30

4."Is Bovine Milk A Health Hazard?". Pediatrics; Suppl. Feeding the Normal Infant. 75:182-186; 1985

In Norway, 1422 individuals were followed for 11 and a half years. Those drinking 2 or more glasses of milk per day had 3.5 times the incidence of cancer of the lymphatic organs. British Med. Journal 61:456-9, March 1990.

W związku z tym, że zajmują się oni głównie kwestiami ekonomicznymi mleczarstwa, a nie aspektami zdrowotnymi, zwrócili uwagę, że wydajność produkcji mleka u krów zakażonych wirusem białaczki bydlęcej była wyższa. Jednakże kiedy białaczka spowodowała trwałą i znaczną limfocytozę (zwiększoną liczbę białych komórek krwi), wydajność spadła. Zasugerowano w związku z tym potrzebę ponownej oceny ekonomicznego wpływu wirusa białaczki bydlęcej na przemysł mleczarski. Czy to oznacza, że białaczka jest dobra dla zdobywania zysków, o ile jesteśmy w stanie ją kontrolować? Przerażającym jest, że traktuje się to jedynie jako problem ekonomiczny, a nie zdrowia ludzkiego. Nie spodziewajmy się pomocy od Ministerstwa Rolnictwa lub uniwersytetów. Stawki pieniężne oraz presje polityczne są zbyt duże. Pozostaje nam działanie na własną rękę.

Cóż to wszystko znaczy ? Wiemy, że wirus jest zdolny do wywołania białaczki u innych zwierząt. Zostało udowodnione, że może się on przyczynić do spowodowania białaczki ludzkiej (albo spokrewnionego z nią chłoniaka). Kilka artykułów z dużą ostrością porusza ten problem : „Epidemiologiczne związki populacji bydlęcej i białaczki ludzkiej w Iowa”( The American Journal of Epidemiology, 1980 r.); „Mleko krów mlecznych często zawiera wirusy białaczkogenne”(Science 1981r.); „Strzeż się krowy” (artykuł wstępny z Lancet, 1974 r.); „Czy mleko bydlęce stanowi ryzyko dla zdrowia?” (Pediatrics, 1985 r.)

W Norwegii przez 11,5 roku poddawano uważnej obserwacji 1422 osoby. Te z nich, które piły 2 lub więcej szklanek mleka dziennie, posiadały 3,5-krotnie wyższy stopień zachorowań na raka systemu chłonnego (The Medical Journal, marzec 1990 r.).

One of the more thoughtful articles on this subject is from Allan S. Cunningham of Cooperstown, New York. Writing in the Lancet, November 27, 1976 (page 1184), his article is entitled, "Lymphomas and Animal-Protein Consumption". Many people think of milk as "liquid meat" and Dr. Cunningham agrees with this. He tracked the beef and dairy consumption in terms of grams per day for a one year period, 1955-1956., in 15 countries . New Zealand, United States and Canada were highest in that order. The lowest was Japan followed by Yugoslavia and France. The difference between the highest and lowest was quite pronounced: 43.8 grams/day for New Zealanders versus 1.5 for Japan. Nearly a 30-fold difference! (Parenthetically, the last 36 years have seen a startling increase in the amount of beef and milk used in Japan and their disease patterns are reflecting this, confirming the lack of "genetic protection" seen in migration studies. Formerly the increase in frequency of lymphomas in Japanese people was only in those who moved to the USA)!

An interesting bit of trivia is to note the memorial built at the Gyokusenji Temple in Shimoda, Japan. This marked the spot where the first cow was killed in Japan for human consumption! The chains around this memorial were a gift from the US Navy. Where do you suppose the Japanese got the idea to eat beef? The year? 1930.

Cunningham found a highly significant positive correlation between deaths from lymphomas and beef and dairy ingestion in the 15 countries analysed. A few quotations from his article follow:

Jeden z głębszych w swej treści artykułów na ten temat napisał Allan S. Cunningham z Cooperstown, NY. Jego artykuł, zatytułowany „Chłoniaki a konsumpcja białka zwierzęcego” ukazał się w Lancet 27 listopada 1976 r. Wielu ludzi myśli o mleku, jako o „płynnym mięsie”, a dr Cunningham zgadza się z tym . Przez okres jednego roku ( 1955 – 1956 ) prześledził on w 15 krajach konsumpcję mięsa wołowego i produktów mlecznych w gramach na dzień.

Na pierwszych miejscach w tej grupie znalazły się Nowa Zelandia, Stany Zjednoczone i Kanada. Najniższe miejsca zajęły: Japonia, Jugosławia i Francja. Różnica pomiędzy pierwszym i ostatnim krajem była bardzo wyraźna: 43,8 g/dzień u Nowozelandczyków kontra 1,5 g/dzień w Japonii. Prawie 30-krotna różnica! (Nawiasem mówiąc, w ciągu ostatnich 36 lat zanotowano u Japończyków zaskakujący wzrost ilości konsumowanej wołowiny i mleka, a ich wzorce chorobowe to odzwierciedlają, potwierdzając brak „genetycznej ochrony” zauważonej w badaniach migracji. Dawniej wzrost częstotliwości zachorowań na chłoniaka występował jedynie u Japończyków, którzy wyemigrowali do USA!).

Interesującym szczegółem jest fakt wybudowania pomnika w japońskiej świątyni Gyokusenji w Shimoda. Upamiętnił on miejsce, w którym po raz pierwszy w Japonii zabito krowę w celach konsumpcyjnych. Łańcuchy, otaczające ten pomnik, były podarunkiem od Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych. Jakie można snuć przypuszczenia, skąd u Japończyków wziął się pomysł jedzenia wołowiny ? A było to w 1930 roku.

Cunningham stwierdził, że w 15 analizowanych krajach istnieje istotny, pozytywny związek pomiędzy zgonami, spowodowanymi chłoniakiem a konsumpcją mięsa wołowego. Oto kilka cytatów z jego artykułu :

The average intake of protein in many countries is far in excess of the recommended requirements. Excessive consumption of animal protein may be one co-factor in the causation of lymphomas by acting in the following manner. Ingestion of certain proteins results in the adsorption of antigenic fragments through the gastrointestinal mucous membrane.

This results in chronic stimulation of lymphoid tissue to which these fragments gain Access. Chronic immunological stimulation causes lymphomas in laboratory animals and is believed to cause lymphoid cancers in men. The gastrointestinal mucous membrane is only a partial barrier to the absorption of food antigens, and circulating antibodies to food protein is commonplace especially potent lymphoid stimulants. Ingestion of cows' milk can produce generalized lymphadenopathy, hepatosplenomegaly, and profound adenoid hypertrophy. It has been conservatively estimated that more than 100 distinct antigens are released by the normal digestion of cows' milk which evoke production of all antibody classes [This may explain why pasteurized, killed viruses are still antigenic and can still cause disease.

Here's more. A large prospective study from Norway was reported in the British Journal of Cancer 61 (3):456-9, March 1990. (Almost 16,000 individuals were followed for 11 and a half years). For most cancers there was no association between the tumour and milk ingestion. However, in lymphoma, there was a strong positive association. If one drank two glasses or more daily (or the equivalent in dairy products), the odds were 3.4 times greater than in persons drinking less than one glass of developing a lymphoma.

W wielu krajach przeciętne spożycie białka wielokrotnie przekracza zalecane normy. Nadmierna konsumpcja białka zwierzęcego może być jednym z czynników przyczyniających się do powstawania chłoniaka: spożywanie niektórych rodzajów protein powoduje wchłanianie fragmentów antygenów poprzez błonę śluzową żołądkowo-jelitową. Powoduje to z kolei chroniczne pobudzenie tkanki limfatycznej, do której fragmenty te uzyskują dostęp. Chroniczne pobudzenie układu immunologicznego powoduje chłoniaka u zwierząt laboratoryjnych i przypuszcza się, że wywołuje go także u ludzi. Błona śluzowa żołądka i jelit tylko po części stanowi barierę dla wchłaniania antygenów, a krążące przeciwciała przeciwbiałkowe są szczególnie silnymi, czynnikami pobudzającymi. Spożywanie krowiego mleka może wywołać uogólnione powiększenie węzłów chłonnych, powiększenie wątroby i śledziony oraz rozległy przerost migdałów. Oszacowano, że w czasie trawienia mleka krowiego uwalnia się ponad 100 różnych antygenów, co wywołuje wytwarzanie przeciwciał wszelkich kategorii (co może uzasadniać, dlaczego pasteryzowane, martwe wirusy wciąż pozostają antygenami zdolnymi wywoływać choroby).

A oto kolejne fakty. W Norwegii przez 11,5 roku poddawano medycznej obserwacji prawie 16 tys. osób. W większości przypadków nie zaobserwowano związku pomiędzy wystąpieniem nowotworu a spożywaniem mleka – jednak w przypadku chłoniaków prawdopodobieństwo zachorowania okazało się 3-4-krotnie wyższe u osób pijących 2 lub więcej szklanek mleka dziennie (lub spożywających równoważną ilość produktów mlecznych ), aniżeli u osób pijących mniej niż jedną szklankę (The British Journal of Cancer 61 (3):456-9, marzec 1990).

There are two other cow-related diseases that you should be aware of. At this time they are not known to be spread by the use of dairy products and are not known to involve man. The first is bovine spongiform encephalopathy (BSE), and the second is the bovine immunodeficiency virus (BIV). The first of these diseases, we hope, is confined to England and causes cavities in the animal's brain. Sheep have long been known to suffer from a disease called scrapie. It seems to have been started by the feeding of contaminated sheep parts, especially brains, to the British cows. Now, use your good sense. Do cows seem like carnivores? Should they eat meat? This profit-motivated practice backfired and bovine spongiform encephalopathy, or Mad Cow Disease, swept Britain. The disease literally causes dementia in the unfortunate animal and is 100 per cent incurable. To date, over 100,000 cows have been incinerated in England in keeping with British law. Four hundred to 500 cows are reported as infected each month. The British public is concerned and has dropped its beef consumption by 25 per cent, while some 2,000 schools have stopped serving beef to children. Several farmers have developed a fatal disease syndrome that resembles both BSE and CJD (Creutzfeldt-Jakob-Disease). But the British Veterinary Association says that transmission of BSE to humans is "remote."

The USDA agrees that the British epidemic was due to the feeding of cattle with bonemeal or animal protein produced at rendering plants from the carcasses of scrapie-infected sheep. They have prohibited the importation of live cattle and zoo ruminants from Great Britain and claim that the disease does not exist in the United States.

Warto wiedzieć o dwóch jeszcze innych chorobach odbydlęcych. Obecnie nie jest pewne, czy można zarazić się nimi poprzez spożywanie produktów mlecznych oraz czy ryzyko zachorowania dotyczy człowieka. Pierwsza z nich to bydlęce gąbczaste zapalenie mózgu BSE, drugą natomiast jest bydlęcy wirus deficytu układu immunologicznego BIV. Pierwsza z chorób powoduje powstawanie jam w mózgach zwierząt. Mamy nadzieję, że jej występowanie ogranicza się wyłącznie do obszaru Anglii. Od dawna wiadomo tu o chorobie, która nęka owce, zwanej scrapie, i wydaje się, że BSE wywodzi się z karmienia brytyjskich krów mięsem chorych owiec, zwłaszcza mózgami. Tak na zdrowy rozsądek – czy krowy są mięsożerne? Czy powinny żywić się mięsem? Ta intratna praktyka odbiła się rykoszetem i wkrótce Wielką Brytanię zalała fala BSE i choroby wściekłych krów. Choroba ta wywołuje całkowite otępienie u nieszczęsnego zwierzęcia i jest dotychczas nieuleczalna. Zgodnie z brytyjskim prawem spalono do tej pory w Anglii 100 tys. krów. Według podawanych informacji miesięcznie zaraża się 400-500. Społeczeństwo brytyjskie jest tym zaniepokojone, konsumpcja mięsa wołowego spadła o 25%, a blisko 2000 szkół zaprzestało w ogóle podawania wołowiny dzieciom. U kilku hodowców bydła zaobserwowano syndrom śmiertelnej choroby, która przypomina zarówno BSE jak i CJD – chorobę Creutzfeldta-Jakoba. Jednak Brytyjski Związek Weterynaryjny twierdzi, że przeniesienie BSE na ludzi jest mało prawdopodobne. USDA przyznaje, że brytyjska epidemię zapoczątkowało żywienie krów mączką kostną oraz białkiem zwierzęcym produkowanym w zakładach przetwórczych z martwych ciał owiec, zakażonych chorobą scrapie. Zakazano importu żywego bydła oraz zwierząt przeżuwających z ogrodów zoologicznych Wielkiej Brytanii i uznano, że choroba ta w Stanach Zjednoczonych nie istnieje.

However, there may be a problem. "Downer cows" are animals who arrive at auction yards or slaughter houses dead, trampled, lacerated, dehydrated, or too ill from viral or bacterial diseases to walk. Thus they are "down." If they cannot respond to electrical shocks by walking, they are dragged by chains to dumpsters and transported to rendering plants where, if they are not already dead, they are killed. Even a "humane" death is usually denied them. They are then turned into protein food for animals as well as other preparations. Minks that have been fed this protein have developed a fatal encephalopathy that has some resemblance to BSE. Entire colonies of minks have been lost in this manner, particularly in Wisconsin. It is feared that the infective agent is a prion or slow virus possible obtained from the ill "downer cows."

The British Medical Journal in an editorial whimsically entitled "How Now Mad Cow?" (BMJ vol. 304, 11 Apr. 1992:929-30) describes cases of BSE in species not previously known to be affected, such as cats. They admit that produce contaminated with bovine spongiform encephalopathy entered the human food chain in England between 1986 and 1989. They say. "The result of this experiment is awaited." As the incubation period can be up to three decades, wait we must.

The immunodeficency virus is seen in cattle in the United States and is more worrisome. Its structure is closely related to that of the human AIDS virus. At this time we do not know if exposure to the raw BIV proteins can cause the sera of humans to become positive for HIV. The extent of the virus among American herds is said to be "widespread".

Niemniej jednak może to stanowić problem. „Krowy downer” to zwierzęta, które docierają do zagród lub rzeźni odrętwiałe, stratowane, okaleczone, odwodnione albo niezdolne utrzymać się na nogach z powodu nadmiernego osłabienia wywołanego wirusami lub bakteriami. Jeśli nie są zdolne chodzić pobudzane elektrowstrząsami, są zaciągane przy użyciu łańcuchów do metalowych kontenerów i transportowane do zakładów przetwórczych – gdzie, o ile nie są już martwe, zostają zabite. Odmawia się im nawet „humanitarnej” śmierci. Są one wówczas przetwarzane na pożywienie białkowe dla zwierząt, jak również na inne preparaty. Norki żywione ową białkową karmą zapadają na zapalenie mózgu, które w pewnym stopniu przypomina chorobę BSE. Utracono w ten sposób całe hodowle norek, głównie w stanie Wisconsin. Istnieje obawa, że zakaźnym czynnikiem jest prion lub też powolnie działający wirus, prawdopodobnie pochodzący od „krów downer”.

The British Medical Journal (11 .04.1992) w artykule prześmiewczo zatytułowanym „Jak się masz, wściekła krowo” opisuje przypadki pojawienia się choroby BSE u gatunków, u których wcześniej nie zaobserwowano zakażenia – takich jak np. koty. W artykule tym ujawnia, że w Anglii skażone mięso krów chorych na BSE zostało dopuszczone do spożycia przez ludzi w latach 1986-89. Ponieważ okres inkubacji może trwać do 30 lat – na efekt musimy poczekać.

Bardziej niepokojący jest wirus BIV, którego obecność zaobserwowano u bydła na terenie USA. Jego struktura jest bardzo podobna do struktury ludzkiego wirusa HIV. Obecnie nie wiadomo, czy spożycie surowego białka BIV może spowodować, że człowiek stanie się HIV-pozytywny. Stopień rozprzestrzeniania wirusa wśród amerykańskich stad określa się jako bardzo duży.

The USDA refuses to inspect the meat and milk to see if antibodies to this retrovirus is present. It also has no plans to quarantine the infected animals. As in the case of humans with AIDS, there is no cure for BIV in cows. Each day we consume beef and diary products from cows infected with these viruses and no scientific assurance exists that the products are safe. Eating raw beef (as in steak Tartare) strikes me as being very risky, especially after the Seattle E. coli deaths of 1993.

A report in the Canadian Journal of Veterinary Research , October 1992, Vol. 56 pp.353-359 and another from the Russian literature, tell of a horrifying development. They report the first detection in human serum of the antibody to a bovine immunodeficiency virus protein. In addition to this disturbing report, is another from Russia telling us of the presence of virus proteins related to the bovine leukemia virus in 5 of 89 women with breast disease (Acta Virologica Feb. 1990 34(1): 19-26). The implications of these developments are unknown at present. However, it is safe to assume that these animal viruses are unlikely to "stay" in the animal kingdom.

OTHER CANCERS--DOES IT GET WORSE?

Unfortunately it does. Ovarian cancer--a particularly nasty tumour--was associated with milk consumption by workers at Roswell Park Memorial Institute in Buffalo, New York. Drinking more than one glass of whole milk or equivalent daily gave a woman a 3.1 times risk over non-milk users. They felt that the reduced fat milk products helped reduce the risk. This association has been made repeatedly by numerous investigators.

USDA odmawia przeprowadzenia inspekcji mięsa i mleka, aby sprawdzić czy są w nich obecne przeciwciała tego retrowirusa. Nie planuje również poddać kwarantannie zakażone zwierzęta. Tak jak w przypadku AIDS u ludzi, na BIV u krów nie ma lekarstwa. Codziennie konsumujemy mięso wołowe oraz produkty mleczne, pochodzące od zakażonych wirusami krów i nie istnieją żadne dowody naukowe, że spożywanie tych produktów jest bezpieczne. Odnoszę wrażenie, że jedzenie surowej wołowiny (np. befsztyka tatarskiego) jest bardzo ryzykowne, zwłaszcza po tym, jak doszło do śmiertelnych wypadków zakażenia bakteriami E. Coli w Seattle w 1993 roku. Raport w magazynie The Canadian Journal of Veterinary Research (Vol. 56 pp.353-359, październik 1992) oraz w literaturze rosyjskiej informują o przerażającym rozwoju wypadków. Donoszą one o pierwszym wykryciu w ludzkiej surowicy przeciwciał przeciw białku BIV. Oprócz tego wstrząsającego doniesienia inna relacja z Rosji informuje o obecności wirusa, spokrewnionego z wirusem białaczki bydlęcej u 5 z 89 kobiet chorych na chorobę piersi (Acta Virologica, 34(1): 19-26, luty 1990). Implikacje tych odkryć nie są obecnie znane. Niemniej jednak można domniemywać, że jest mało prawdopodobne, aby te zwierzęce wirusy zechciały pozostać w świecie zwierząt.

PRZYPADKI RAKA – CZY SYTUACJA SIĘ POGARSZA ?

Niestety tak. Rak jajnika – szczególnie złośliwy nowotwór – został przez pracowników Roswell Park Memorial Institute w Buffalo skojarzony z konsumpcją mleka: picie ponad 1 szklanki pełnego mleka dziennie zwiększało u kobiet ponad trzykrotnie niebezpieczeństwo zachorowania w porównaniu z osobami niepijącymi mleka. Wspomniani naukowcy uważali też, że obniżenie zawartości tłuszczu w produktach mlecznych pomogłoby w zredukowaniu ryzyka.

Another important study, this from the Harvard Medical School, analyzed data from 27 countries mainly from the 1970s. Again a significant positive correlation is revealed between ovarian cancer and per capita milk consumption. These investigators feel that the lactose component of milk is the responsible fraction, and the digestion of this is facilitated by the persistence of the ability to digest the lactose (lactose persistence) - a little different emphasis, but the same conclusion. This study was reported in the American Journal of Epidemiology 130 (5): 904-10 Nov. 1989. These articles come from two of the country's leading institutions, not the Rodale Press or Prevention Magazine.

Even lung cancer has been associated with milk ingestion? The beverage habits of 569 lung cancer patients and 569 controls again at Roswell Park were studied in the International Journal of Cancer, April 15, 1989. Persons drinking whole milk 3 or more times daily had a 2-fold increase in lung cancer risk when compared to those never drinking whole milk.

For many years we have been watching the lung cancer rates for Japanese men who smoke far more than American or European men but who develop fewer lung cancers. Workers in this research area feel that the total fat intake is the difference.

There are not many reports studying an association between milk ingestion and prostate cancer. One such report though was of great interest. This is from the Roswell Park Memorial Institute and is found in Cancer 64 (3): 605-12, 1989. They analyzed the diets of 371 prostate cancer patients and comparable control subjects:

W innym ważnym badaniu, przeprowadzonym w Harvard Medical School, dokonano analizy danych z 27 krajów, głównie z okresu lat 70-tych. Ponownie została ujawniona istotna pozytywna korelacja pomiędzy rakiem jajników, a ilością konsumowanego mleka, przypadająca na jedną osobę. Badacze twierdzą, że frakcją częściowo odpowiedzialną za to może być laktoza – cukier mleczny, której trawienie jest ułatwione poprzez trwale utrzymującą się zdolność trawienia laktozy (stała laktozowa) – przedstawienie problemu jest nieco odmienne, ale konkluzja ta sama. Badanie to przytacza The American Journal of Epidemiology (130 (5): 904-10, 11.1989).

Zauważono nawet związek spożywania mleka z występowaniem… raka płuc. The International Journal of Cancer (15.04.1989) relacjonuje badania dotyczące nawyków spożywania napojów u 569 pacjentów chorych na raka płuc oraz 569 pracowników z Roswell Park Memorial Institute. Ryzyko zachorowania na raka płuc u osób pijących pełne mleko 3 lub więcej razy dziennie było dwukrotnie większe w porównaniu z osobami, które nigdy nie piły pełnego mleka.

Przez wiele lat obserwowaliśmy wskaźniki występowania raka płuc u Japończyków, którzy palą o wiele więcej papierosów aniżeli Amerykanie czy Europejczycy, ale o wiele rzadziej chorują na raka płuc. Naukowcy twierdza, że różnicę powoduje ogólne spożycie tłuszczu.

Nie istnieje zbyt wiele sprawozdań ukazujących związek pomiędzy spożyciem mleka a rakiem prostaty, jedno jest jednak bardzo interesujące. Pochodzi ono z Roswell Park Memorial Institute i można je znaleźć w przeglądzie Cancer 64 (3): 605-12, 1989. Przeanalizowano w nim dietę 371 pacjentów chorych na raka prostaty oraz dietę kontrolnej grupy porównawczej:

Men who reported drinking three or more glasses of whole milk daily had a relative risk of 2.49 compared with men who reported never drinking whole milk. the weight of the evidence appears to favour the hypothesis that animal fat is related to increased risk of prostate cancer. Prostate cancer is now the most common cancer diagnosed in US men and is the second leading cause of cancer mortality.

WELL, WHAT ARE THE BENEFITS?

Is there any health reason at all for an adult human to drink cows' milk?

It's hard for me to come up with even one good reason other than simple preference. But if you try hard, in my opinion, these would be the best two: milk is a source of calcium and it's a source of amino acids (proteins).

Let's look at the calcium first. Why are we concerned at all about calcium? Obviously, we intend it to build strong bones and protect us against osteoporosis. And no doubt about it, milk is loaded with calcium. But is it a good calcium source for humans? I think not. These are the reasons. Excessive amounts of dairy products actually interfere with calcium absorption. Secondly, the excess of protein that the milk provides is a major cause of the osteoporosis problem. Dr. Hegsted in England has been writing for years about the geographical distribution of osteoporosis. It seems that the countries with the highest intake of dairy products are invariably the countries with the most osteoporosis. He feels that milk is a cause of osteoporosis. Reasons to be given below.

Numerous studies have shown that the level of calcium ingestion and especially calcium supplementation has no effect whatever on the development of osteoporosis.

Względny stopień zachorowalności u osób pijących 3 lub więcej szklanek mleka dziennie był o 2,49 razy większy, aniżeli u osób nigdy nie pijących pełnego mleka. Waga dowodu wydaje się potwierdzać hipotezę, że spożywanie tłuszczu zwierzęcego związane jest ze zwiększonym ryzykiem zachorowania na raka prostaty, który jest obecnie najpowszechniej wykrywanym u Amerykanów rodzajem nowotworu i drugą co do ważności przyczyną zgonów spowodowanych występowaniem raka.

JAKIE SĄ ZATEM KORZYŚCI ?

Czy wobec tego istnieje choć jeden uzasadniony zdrowotnie powód, by dorosły człowiek pił mleko krowie ?

Według mnie trudno jest znaleźć choćby jeden – poza przyzwyczajeniem. Jednak na upartego mogłyby to być w najlepszym wypadku dwie przyczyny: mleko jest źródłem wapnia oraz jest źródłem aminokwasów (białek).

Przyjrzyjmy się najpierw sprawie wapnia. Dlaczego w ogóle niepokoimy się o wapń? Oczywiście chcemy, aby budował on silne kości i ochraniał nas przed osteoporozą. Bez wątpienia w mleku znajduje się mnóstwo wapnia. Jednak czy jest to dobre źródło wapnia dla ludzi ? Sądzę, że nie. A oto uzasadnienie: w rzeczywistości nadmierna podaż produktów mlecznych utrudnia absorpcję wapnia. Po drugie nadmiar dostarczanego z mlekiem białka jest główną przyczyną występowania osteoporozy. Dr Hegsted z Anglii przez wiele lat pisał na temat geograficznego rozmieszczenia występowania osteoporozy. Uważa on, że mleko jest jej głównym winowajcą!

Liczne badania wykazały, że ilość przyjmowanego wapnia, a zwłaszcza uzupełniających dawek, nie ma jakiegokolwiek wpływu na rozwój osteoporozy.

The most important such article appeared recently in the British Journal of Medicine where the long arm of our dairy industry can't reach. Another study in the United States actually showed a worsening in calcium balance in post-menopausal women given three 8-ounce glasses of cows' milk per day. (Am. Journal of Clin. Nutrition, 1985). The effects of hormone, gender, weight bearing on the axial bones, and in particular protein intake, are critically important. Another observation that may be helpful to our analysis is to note the absence of any recorded dietary deficiencies of calcium among people living on a natural diet without milk.

For the key to the osteoporosis riddle, don't look at calcium, look at protein. Consider these two contrasting groups. Eskimos have an exceptionally high protein intake estimated at 25 percent of total calories. They also have a high calcium intake at 2,500 mg/day. Their osteoporosis is among the worst in the world. The other instructive group are the Bantus of South Africa. They have a 12 percent protein diet , mostly plant protein, and only 200 to 350 mg/day of calcium, about half our women's intake. The women have virtually no osteoporosis despite bearing six or more children and nursing them for prolonged periods! When African women immigrate to the United States, do they develop osteoporosis? The answer is yes, but not quite are much as Caucasian or Asian women. Thus, there is a genetic difference that is modified by diet.

To answer the obvious question, "Well, where do you get your calcium?" The answer is: "From exactly the same place the cow gets the calcium, from green things that grow in the ground," mainly from leafy vegetables.

Najważniejszy artykuł na ten temat pojawił się ostatnio w The British Journal of Medicine, gdzie nie może sięgnąć długie ramię naszego (USA) przemysłu mleczarskiego. Inne badania, przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych, faktycznie wykazały pogorszenie się równowagi wapniowej u kobiet w okresie post-menopauzalnym, które spożywały trzy szklanki mleka dziennie (Am. Journal of Clin. Nutrition, 1985). Inną obserwacją, która może być pomocna w naszej analizie, jest brak jakichkolwiek udokumentowanych niedoborów wapnia wśród ludzi żyjących na naturalnej diecie bez mleka.

Aby odnaleźć klucz do zagadki osteoporozy, nie patrz na wapń – spójrz na białko. Rozważ te dwie kontrastujące ze sobą grupy. Eskimosi posiadają wyjątkowo wysokie spożycie białka oszacowane na 25% ogólnej ilości kalorii. Mają oni również wysokie spożycie wapnia (2500 mg dziennie). W tej grupie spotyka się najbardziej dotkliwe przypadki osteoporozy na świecie. Drugą badaną grupą były plemiona Bantu z Afryki Południowej. Mają oni w swojej diecie 12% białka, głównie roślinnego oraz zaledwie 200 do 350 mg wapnia dziennie, (około połowa ilości spożywanej przez amerykańskie kobiety). Kobiety plemion Bantu prawie w ogóle nie mają osteoporozy, pomimo rodzenia sześciorga lub więcej dzieci i karmienia ich piersią przez długi okres czasu! Czy kobiety afrykańskie, emigrujące do Stanów Zjednoczonych chorują na osteoporozę? Odpowiedź na to pytanie brzmi – tak, jednak nie tak często jak kobiety białej rasy albo Azjatki. Tak więc istnieje różnica genetyczna, która może być modyfikowana przez dietę.

Pojawia się oczywiste pytanie: Gdzie zatem można znaleźć potrzebny nam wapń? Odpowiedź brzmi: Dokładnie tam, gdzie znajdują go krowy – w zielonych roślinach, które rosną w ziemi, głównie w warzywach liściastych.

After all, elephants and rhinos develop their huge bones (after being weaned) by eating green leafy plants, so do horses. Carnivorous animals also do quite nicely without leafy plants. It seems that all of earth's mammals do well if they live in harmony with their genetic programming and natural food. Only humans living an affluent life style have rampant osteoporosis.

If animal references do not convince you, think of the several billion humans on this earth who have never seen cows' milk. Wouldn't you think osteoporosis would be prevalent in this huge group? The dairy people would suggest this but the truth is exactly the opposite. They have far less than that seen in the countries where dairy products are commonly consumed. It is the subject of another paper, but the truly significant determinants of osteoporosis are grossly excessive protein intakes and lack of weight bearing on long bones, both taking place over decades. Hormones play a secondary, but not trivial role in women. Milk is a deterrent to good bone health.

THE PROTEIN MYTH

Remember when you were a kid and the adults all told you to "make sure you get plenty of good protein". Protein was the nutritional "good guy" when I was young. And of course milk is fitted right in.

As regards protein, milk is indeed a rich source of protein--"liquid meat," remember? However that isn't necessarily what we need. In actual fact it is a source of difficulty. Nearly all Americans eat too much protein.

Ostatecznie słonie i nosorożce rozwijają swoje olbrzymie kości (po okresie karmienia piersią) jedząc zielone rośliny liściaste – tak samo zresztą jak konie. Wydaje się, że wszystkie ziemskie ssaki są zdrowe, jeśli żyją w harmonii ze swoim programem genetycznym i odżywiają się naturalnym pożywieniem. Jedynie wśród ludzi żyjących w nadmiernym dostatku szerzy się w sposób nieopanowany osteoporoza.

Jeśli odniesienia do zwierząt nie przekonują cię, pomyśl o kilku miliardach ludzi na tej ziemi, którzy nigdy nie widzieli krowiego mleka. Czy sądzisz, że osteoporoza byłaby rozpowszechniona w tej ogromnej grupie? Zasugerowaliby to zwolennicy spożywania produktów mlecznych ale prawda jest dokładnie przeciwna. Otóż ludzie nie spożywający produktów nabiałowych zapadają na tę chorobę o wiele rzadziej, aniżeli ludzie z krajów, w których są one powszechnie konsumowane.

PROTEINOWY MIT

Z pewnością pamiętamy, jak kiedy byliśmy dziećmi wszyscy dorośli mówili nam: „upewnij się, że spożywasz dużo dobrego białka”. Kiedy byłem młody, białko było żywieniowym „super produktem”. Oczywiście mleko idealnie wpasowywało się w ten mit.

Jeśli chodzi o białko, to pamiętajmy o tym, że mleko jest rzeczywiście jego bogatym źródłem – „płynnym mięsem”. Jednakże nie jest to wcale tym, czego potrzebujemy. W istocie jest to źródło kłopotów. Prawie wszyscy Amerykanie spożywają zbyt dużo białka.

For this information we rely on the most authoritative source that I am aware of. This is the latest edition (1oth, 1989: 4th printing, Jan. 1992) of the "Recommended Dietary Allowances" produced by the National Research Council. OF interest, the current editor of this important work is Dr. Richard Havel of the University of California in San Francisco. First to be noted is that the recommended protein has been steadily revised downward in successive editions. The current recommendation is 0.75 g/kilo/day for adults 19 through 51 years. This, of course, is only 45 grams per day for the mythical 60 kilogram adult. You should also know that the WHO estimated the need for protein in adults to by .6g/kilo per day. (All RDA's are calculated with large safety allowances in case you're the type that wants to add some more to "be sure.") You can "get by" on 28 to 30 grams a day if necessary!

Now 45 grams a day is a tiny amount of protein. That's an ounce and a half! Consider too, that the protein does not have to be animal protein. Vegetable protein is identical for all practical purposes and has no cholesterol and vastly less saturated fat. (Do not be misled by the antiquated belief that plant proteins must be carefully balanced to avoid deficiencies. This is not a realistic concern.) Therefore virtually all Americans, Canadians, British and European people are in a protein overloaded state. This has serious consequences when maintained over decades. The problems are the already mentioned osteoporosis, atherosclerosis and kidney damage. There is good evidence that certain malignancies, chiefly colon and rectal, are related to excessive meat intake. Barry Brenner, an eminent renal physiologist was the first to fully point out the dangers of excess protein for the kidney tubule.

W tym zakresie zdajmy się na najbardziej miarodajne spośród znanych mi źródeł. Jest to ostatnie wydanie broszury Recommended Dietary Allowances (1oth, 1989: 4th Jan. 1992), opracowanj przez National Research Council. Aktualnym redaktorem tego ważnego opracowania jest dr Richard Havel z Uniwersytetu Kalifornia w San Francisco. Należy najpierw podkreślić, że zalecana ilość białka była obniżana w kolejnych edycjach tego wydawnictwa. Aktualnym zaleceniem dla osób dorosłych w wieku 19 – 51 lat jest 0,75 g /kg /dzień. Jest to zaledwie 45 gram dziennie dla osoby dorosłej o wadze 60 kg. Powinieneś także wiedzieć, że WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) oszacowała dzienne zapotrzebowanie na białko dla osoby dorosłej na 6 g/kg. Wszystkie dawki RDA są rekomendowane z dużym marginesem bezpieczeństwa na wypadek, gdybyś był typem osoby, która chce dla pewności zjeść trochę więcej.

45 gram dziennie jest drobną ilością białka. Spożywane białko nie musi być białkiem zwierzęcym. Białko roślinne w praktyce jest równie dobre, nie zawiera cholesterolu, natomiast tłuszcz roślinny jest o wiele mniej nasycony. Nie daj się wprowadzić w błąd przez staroświeckie bezzasadne przekonania, że białka roślinne muszą być starannie bilansowane, aby uniknąć niedoborów. Prawie wszyscy Amerykanie, Kanadyjczycy, Brytyjczycy i Europejczycy znajdują się zatem w stanie nadmiernego obciążenia białkiem. Stan taki, jeśli jest utrzymywany latami, ma poważne następstwa – osteoporoza, arterioskleroza, uszkodzenie nerek. Istnieje niewątpliwy dowód na to, że złośliwy charakter pewnych chorób, głównie chorób okrężnicy i odbytu, jest związany z nadmiernym spożyciem mięsa. Barry Brenner był pierwszym, który w pełni wykazał niebezpieczeństwa nadmiaru protein dla układu moczowego.

IS THAT ALL OF THE TROUBLE?

Sorry, there's more. Remember lactose? This is the principal carbohydrate of milk. It seems that nature provides new-borns with the enzymatic equipment to metabolize lactose, but this ability often extinguishes by age 4 or 5 years.

What is the problem with lactose or milk sugar? It seems that it is a disaccharide which is too large to be absorbed into the blood stream without first being broken down into monosaccharides, namely galactose and glucose. This requires the presence of an enzyme, lactase plus additional enzymes to break down the galactose into glucose.

Let's think about his for a moment. Nature gives us the ability to metabolize lactose for a few years and then shuts off the mechanism. Is Mother Nature trying to tell us something? Clearly all infants must drink milk. The fact that so many adults cannot seems to be related to the tendency for nature to abandon mechanisms that are not needed. At least half of the adult humans on this earth are lactose intolerant. It was not until the relatively recent introduction of dairy herding and the ability to "borrow" milk from another group of mammals that the survival advantage of preserving lactase (the enzyme that allows us to digest lactose) became evident. But why would it be advantageous to drink cows' milk? After all, most of the human beings in the history of the world did. And further, why was it just the white or light skinned humans who retained this knack while the pigmented people tended to lose it?

CZY SĄ TO JUŻ WSZYSTKIE ZMARTWIENIA ?

Niestety nie. Pamiętajmy o laktozie. Jest to podstawowy cukier występujący w mleku. Matka natura wyposaża noworodki w enzymy niezbędne do trawienia laktozy, lecz zdolność ta często wygasa w wieku 4 lub 5 lat.

Na czym polega problem z laktozą, czy też inaczej cukrem mlecznym? Wydaje się, że ten dwucukier jest zbyt duży, aby mógł być wchłonięty do krwi bez uprzedniego rozłożenia go na monosacharydy, mianowicie na galaktozę i następnie glukozę. W procesie tym niezbędna jest obecność enzymu laktazy oraz innych enzymów trawiennych.

Zastanówmy się nad tym przez chwilę. Natura obdarza nas zdolnością do trawienia laktozy przez kilka lat, a następnie wyłącza mechanizm. Czy próbuje dać nam coś do zrozumienia ? Bezspornie wszystkie niemowlęta muszą pić mleko. Fakt, że tak wiele osób dorosłych nie może pić mleka, wydaje się być związany z tendencją natury do porzucania mechanizmów, które nie są dłużej potrzebne. Przynajmniej połowa dorosłych ludzi na świecie nie toleruje laktozy. Zanim względnie niedawno zaczęto hodować trzody mleczne i przyswojono sobie zdolność „pożyczania” mleka od innej grupy ssaków, z wytwarzania w dorosłym wieku laktazy (enzymu, który pozwala nam trawić laktozę) nie płynęła żadna wymierna korzyść dla przetrwania gatunku. Jednak dlaczego picie krowiego mleka ma być korzystne? Mimo wszystko większość ludzi w historii świata je piła. Dlaczego jednak ludzie rasy białej, o jasnym kolorycie skóry, zachowali zdolność do trawienia laktozy, podczas gdy u ludzi pozostałych ras wystąpiła skłonność do jej utraty?

Some students of evolution feel that white skin is a fairly recent innovation, perhaps not more than 20,000 or 30,000 years old. It clearly has to do with the Northward migration of early man to cold and relatively sunless areas when skins and clothing became available. Fair skin allows the production of Vitamin D from sunlight more readily than does dark skin. However, when only the face was exposed to sunlight that area of fair skin was insufficient to provide the vitamin D from sunlight. If dietary and sunlight sources were poorly available, the ability to use the abundant calcium in cows' milk would give a survival advantage to humans who could digest that milk. This seems to be the only logical explanation for fair skinned humans having a high degree of lactose tolerance when compared to dark skinned people.

How does this break down? Certain racial groups, namely blacks are up to 90% lactose intolerant as adults. Caucasians are 20 to 40% lactose intolerant. Orientals are midway between the above two groups. Diarrhea, gas and abdominal cramps are the results of substantial milk intake in such persons. Most American Indians cannot tolerate milk. The milk industry admits that lactose intolerance plays intestinal havoc with as many as 50 million Americans. A lactose-intolerance industry has sprung up and had sales of $117 million in 1992 (Time May 17, 1993.)

What if you are lactose-intolerant and lust after dairy products? Is all lost? Not at all. It seems that lactose is largely digested by bacteria and you will be able to enjoy your cheese despite lactose intolerance. Yogurt is similar in this respect. Finally, and I could never have dreamed this up, geneticists want to splice genes to alter the composition of milk (Am J Clin Nutr 1993 Suppl 302s).

Niektórzy ewolucjoniści uważają, że biała skóra jest dość świeżą innowacją, być może nie starszą niż 20-30.000 lat. Wyraźnie wiąże się to z migracją pierwotnego człowieka na północ w kierunku zimnych, stosunkowo słabo nasłonecznionych obszarów, w czasach, gdy zaczęto używać odzieży i futer. Cera jasna pozwala na łatwiejszą produkcję wit. D pod wpływem promieni słonecznych aniżeli ciemna. Niemniej jednak, kiedy na działanie promieni słonecznych była wystawiona tylko twarz, ta niewielka powierzchnia jasnej skóry nie wystarczała, aby zsyntetyzować konieczną ilość wit. D. Wobec trudnodostępnych źródeł pożywienia i deficytu światła słonecznego, umiejętność trawienia mleka stanowiła zatem o przetrwaniu. Wydaje się to być jedynym logicznym wyjaśnieniem, dlaczego ludzie o jasnej karnacji posiadają na ogół wyższy stopień tolerancji laktozy od ludzi o ciemniejszej karnacji. Pośród czarnoskórych stopień nietolerancji laktozy w odniesieniu do osób dorosłych sięga 90%. Wśród ludzi rasy białej 20-40% nie toleruje laktozy. Rasy orientalne znajdują się pomiędzy tymi dwoma grupami. W rezultacie obfitego spożycia mleka występują u nich biegunka, gazy, zaburzenia jelitowe. Większość amerykańskich Indian w ogóle nie toleruje mleka. Przemysł mleczarski przyznaje, że nietolerancja laktozy szerzy jelitowe spustoszenie u aż 50 milionów Amerykanów. Powstał więc przemysł „nietolerowanej laktozy”, który w roku 1992 uzyskał obroty w wysokości 117 milionów dolarów (Time, 17 maj 1993).

A co jeśli nasz organizm nie toleruje laktozy, a my mocno łakniemy produktów mlecznych? Laktoza jest trawiona w dużym stopniu przez bakterie i dzięki temu możemy cieszyć się smakiem swojego ulubionego sera czy jogurtu pomimo nietolerancji laktozy. Genetycy planują ponadto manipulację genami tak, aby zmienić skład mleka (Am. J. Clin. Nutr. 1993 Suppl. 302s).

One could quibble and say that milk is totally devoid of fibre content and that its habitual use will predispose to constipation and bowel disorders.

The association with anemia and occult intestinal bleeding in infants is known to all physicians. This is chiefly from its lack of iron and its irritating qualities for the intestinal mucosa. The pediatric literature abounds with articles describing irritated intestinal lining, bleeding, increased permeability as well as colic, diarrhea and vomiting in cows' milk-sensitive babies. The anemia gets a double push by loss of blood and iron as well as deficiency of iron in the cows' milk. Milk is also the leading cause of childhood allergy.

LOW FAT

One additional topic: the matter of "low fat" milk. A common and sincere question is: "Well, low fat milk is OK, isn't it?"

The answer to this question is that low fat milk isn't low fat. The term "low fat" is a marketing term used to gull the public. Low fat milk contains from 24 to 33% fat as calories! The 2% figure is also misleading. This refers to weight. They don't tell you that, by weight, the milk is 87% water!

"Well, then, kill-joy surely you must approve of non-fat milk!" I hear this quite a bit. (Another constant concern is: "What do you put on your cereal?) True, there is little or no fat, but now you have a relative overburden of protein and lactose. It there is something that we do not need more of it is another simple sugar-lactose, composed of galactose and glucose.

Można byłoby również dowodzić, że mleko jest całkowicie pozbawione zawartości błonnika i że nawykowe spożywanie będzie sprzyjać zaparciom oraz zaburzeń jelitowych.

Związek spożywania mleka z anemią i utajonym krwawieniem jelitowym u niemowląt jest znany wszystkim lekarzom. Dzieje się tak głównie z powodu braku żelaza w mleku oraz drażniącego działania mleka na błonę śluzową. Literatura pediatryczna obfituje w artykuły opisujące przypadki chorób jelitowych, krwawień jak również kolek, biegunek i wymiotów u dzieci uczulonych na krowie mleko. Anemia uderza w nie podwójnym ciosem zarówno poprzez utratę krwi i żelaza, jak również na skutek niedoboru żelaza w krowim mleku. Mleko jest również główną przyczyną alergii wieku dziecięcego.

MLEKO ODTŁUSZCZONE

Kwestia mleka odtłuszczonego. Czyżby mleko odtłuszczone nie było zdrowe? Odpowiedź na to pytanie brzmi: nie jest. Określenie „odtłuszczone” jest określeniem marketingowym, stosowanym w celu wprowadzenia w błąd społeczeństwa. Mleko odtłuszczone zawiera od 24 do 32% tłuszczu jako kalorie! Liczba 2% jest również zwodnicza. Odnosi się ona do wagi. Nie mówi się o tym, że wagowo mleko jest w 87% wodą.

A mleko całkowicie pozbawione tłuszczu? To prawda, w takim mleku jest mało tłuszczu lub nie ma go w ogóle, lecz pojawia się wtedy przeciążenie białkiem i laktozą. Jeżeli dodano coś, czego nie potrzebujemy dodawać, to jest to z pewnością kolejny cukier prosty – laktoza, składająca się z galaktozy i glukozy.

Millions of Americans are lactose intolerant to boot, as noted. As for protein, as stated earlier, we live in a society that routinely ingests far more protein than we need. It is a burden for our bodies, especially the kidneys, and a prominent cause of osteoporosis.

SUMMARY

To my thinking, there is only one valid reason to drink milk or use milk products. That is just because we simply want to. Because we like it and because it has become a part of our culture. Because we have become accustomed to its taste and texture. Because we like the way it slides down our throat. Because our parents did the very best they could for us and provided milk in our earliest training and conditioning. They taught us to like it. And then probably the very best reason isICE CREAM! I've heard it described "to die for".

I had one patient who did exactly that. He had no obvious vices. He didn't smoke or drink, he didn't eat meat, his diet and lifestyle was nearly a perfectly health promoting one; but he had a passion. You guessed it, he loved rich ice cream. A pint of the richest would be a lean day's ration for him. On many occasions he would eat an entire quart - and yes there were some cookies and other pastries. Good ice cream deserves this after all. He seemed to be in good health despite some expected "middle age spread" when he had a devastating stroke which left him paralyzed, miserable and helpless, and he had additional strokes and died several years later never having left a hospital or rehabilitation unit. Was he old? I don't think so. He was in his 50s.

Na dodatek miliony Amerykanów nie tolerują laktozy. Co się tyczy białka – jak wspominałem żyjemy w społeczeństwie, które rutynowo przyjmuje go o wiele więcej, aniżeli jest to potrzebne. Stanowi to obciążenie dla naszego ciała, a zwłaszcza dla nerek i jest jedną z ważniejszych przyczyn osteoporozy.

STRESZCZENIE

Moim zdaniem istnieje tylko jeden ważny powód, aby pić mleko lub spożywać produkty mleczne. Robimy to tylko dlatego, że tego chcemy. Dlatego, że to lubimy i że stało się to częścią naszej kultury. Dlatego, że przyzwyczailiśmy się do jego smaku i wyglądu. Dlatego, że lubimy je przełykać. Dlatego, że nasi rodzice robili dla nas, co tylko mogli i dostarczali nam mleko od maleńkości. Po prostu nauczyli nas je lubić. A najważniejszym powodem są LODY! Słyszałem nawet określenie „umarłbym dla nich”.

Miałem pacjenta, który dokładnie tak uczynił. Nie posiadał on rzucających się w oczy złych nawyków. Nie palił ani nie pił, nie jadł mięsa, jego dieta i styl życia w prawie doskonały sposób sprzyjały zdrowiu, lecz on miał jedną pasję. Nietrudno zgadnąć - uwielbiał zjadać ogromne ilości lodów. Pół litra lodów było dla niego codzienną minimalną porcją. Często zjadał cały litr i oczywiście do tego również ciastka i inne wyroby cukiernicze. Dobre lody są ostatecznie tego warte. Wydawało się, że był dobrego zdrowia, pomimo przypuszczalnych „chorób wieku średniego” – i właśnie wtedy wyniszczający udar pozostawił go w stanie paraliżu, nieszczęśliwym i bezradnym. Miał on później jeszcze kilka udarów; do końca życia przykuty do łóżka, zmarł parę lat później. Czy był stary? Nie… miał trochę ponad pięćdziesiątkę.

So don't drink milk for health. I am convinced on the weight of the scientific evidence that it does not "do a body good." Inclusion of milk will only reduce your diet's nutritional value and safety.

Most of the people on this planet live very healthfully without cows' milk. You can too.

It will be difficult to change; we've been conditioned since childhood to think of milk as "nature's most perfect food." I'll guarantee you that it will be safe, improve your health and it won't cost anything. What can you lose?

Nie pij więc mleka dla zdrowia. Jestem przekonany, że w świetle dowodów naukowych nie jest ono dobre dla organizmu. Spożywanie mleka zmniejszy tylko wartość odżywczą naszej diety oraz odporność. Większość ludzi na tej planecie żyje bardzo zdrowo bez krowiego mleka. Ty też możesz.

Zmiana nie będzie łatwa. Od dzieciństwa programuje się nas do myślenia o mleku jako o „najdoskonalszym naturalnym pożywieniu”. Gwarantuję jednak, że zmiana myślenia będzie bezpieczna, polepszy nasze zdrowie i nie będzie nic kosztowała. Co mamy do stracenia?