graphic design portfolio

19
janota.katarzyna PORTFOLIO

description

portfolio 2012

Transcript of graphic design portfolio

Page 1: graphic design portfolio

janota.katarzynaPORTFOLIO

Page 2: graphic design portfolio

CONTENT

editorial

illustration

other works

bio

Page 3: graphic design portfolio

BIO

OTHER ACTIVITIES

y 2012–now

Student Association

(University of Arts in Poznan)

– graphic designer

y 2008–2011

Graphic Science Club

(Academy of Arts Katowice)

– secretary

{ 2009–2011

The Graphic Design Students Association KILO

(Academy of Arts, Katowice)

– secretary

EDUCATION

y 2011– now

Uniwersity of Arts Poznań, MA

studia magisterskie na Uniwersytecie Artystycznym

w Poznaniu

{ 2008–2011

Academy of Arts Katowice

Ba

{ 2010/2011

North Wales School of Art and Design

Erasmus Scholarship

{ 2003–2007

Józef Pankiewicz School of Arts, Katowice

CO-OPERATION

y Korporacja Ha!art

– Ha!art Magazine (layout design),

Michael Joyce (book design), illustrations

y Kofeina Art–Zine

– layout design, illustration

{ Reflector Cultural Magazine

– illustration design

{ Silesian Uniwersity Katowice

– Promotional materials for 1st Conference Trans-

humanism

{ ExMachina Publishing House

– 3 months internship as the Junior Graphic Designer

{ 144zine

– illustrations

{ Aspirant Magazine

– illustration, journalism

KATARZYNA JANOTA21041987

I`m self-employed as a graphic designer, specialising

in the fields of editorial (magazines), illustration and

multimedia design.

Techniques:

graphic design, illustration, editorial, animation, net

art, social media

r 605 845 346

t [email protected]

Page 4: graphic design portfolio

26 listopada 2011 r. w warszawskim klubie 1500 metrów odbyła się impreza z okazji drugich

urodzin e-zina Kofeina oraz targi zinów, selfpublishingu i designu. Pojechałem tam, by

zebrać wypowiedzi autorów i zorientować się w żywotności sceny zinowej. I choć na Mikro-

festynie zabrakło tytułów związanych ze sceną hc/punk, gazet skinowskich, kibicowskich

lub produkowanych przez fantomy, udało się uzyskać interesujący przekrój gatunków i zain-

teresowań. Przeprowadzając wywiady stosowałem metodę redaktora Szwędaka z komik-

sów Ryszarda Dąbrowskiego. Nikt nie dał mi w mordę, jak w puencie każdego odcinka przy-

gód natrętnego żurnalisty, natomiast dwukrotnie odmówiono mi odpowiedzi. Oprócz moich

rozmówców w targach wzięli udział przedstawiciele pism TRIUMF ZINE, ONE ZINE, MEI,

GRUPA TRZYMAJĄCA PĘDZLE, ZACHÓD SŁOŃCA, OJCIEC RENE, FANTOMASOFOBIA,

wydawnictw i dystrybutorni: WAŻKA PRESS, BRUDBOOKS, PAPIERY.ORG oraz przedsta-

wiciele małych marek odzieżowych. Wydawnictwa elektroniczne prezentowali gospodarze,

wyświetlając na ścianie najnowszy numer Kofeiny. Osobny stolik zajmowały przywiezione

przez Grzegorza Kupczyka archiwalia. Pominięte tytuły będę sukcesywnie opisywał w por-

talu Ha!Art.

Zeszyt „Yes/No”, nr. egzemplarza 39/40, 16

plansz, format A5, okładka z ciemnogranato-

wego brystolu, w środku seledynowy papier,

ilustracje drukowane na czarno, technika

ksero.

Skąd nazwa Fantomasfobia?

— To przypadkowa nazwa.

Wydaję swoje rysunki.

Nie łatwiej działać w Internecie?

— Łatwiej. Można dotrzeć do większej ilości

osób. Ale robię zina dlatego, że lubię książ-

ki, lubię trzymać je w ręku, przerzucać stro-

ny. Traktuję to jako zabawę. Cieszę się, kiedy

ludzie przeglądają moje ziny. W Internecie

brakuje mi bezpośredniego kontaktu. Nie

dorabiam do tego ideologii.

Co jest twoją inspiracją? Art-ziny, niezależ-

ny komiks?

— Zaczęło się od gazetek szkolnych (śmiech).

Dzięki nim po raz pierwszy zetknąłem się

z tym zjawiskiem. Później miałem kontakt

z zinami komiksowymi. Teraz mamy boom.

Jest boom?

— Boom na tworzenie, boomu na odbiór jako

twórca nie stwierdziłem. Ludzie chyba wolą

oglądać w Internecie niż przeglądać, kolek-

cjonować. Takie spotkania jak dziś uważam

za dobry pretekst do podróży.

Przyjechałeś z Zielonej Góry. W latach 90.

istniało tam mocne środowisko twórców.

— Było dosyć prężne. Mam w kolekcji kilka

numerów Art zine galery. W Muzeum Ziemi

Lubuskiej jest spory zbiór zinów. Chcę przy-

gotować wystawę poświęconą niezależnym

publikacjom — to co aktualnie wychodzi

w połączeniu ze starociami, ale na razie to

wszystko jest jeszcze w powijakach.

Reda

ktor

Szw

ędak

boh

ater

cyk

lu u

nder

grou

ndow

ych

kom

iksó

w

Rys

zard

a D

ąbro

wsk

iego

Szt

uka

Wyw

iadu

&Ce

na R

epor

tażu

.

ww

w.fl

ickr

.com

/peo

ple/

kugi

el/

81Ha!art Magazine 05/06 zines & underground literatureFOR KORPORACJA HA!ART2011

http://ha.art.pl/prezentacje/43-archiwum-magazynu-haart/

2243-haart-nr-35-36-22012.html

Najbardziej oczekiwana książka dekady!

James JoyceFinneganów trenczyli legendarne Finnegans Wake w przekładzie Krzysztofa Bartnickiego.

Kiedy po nowatorskim, słynącym z techniki strumienia świadomości Ulissesie wydawało się, że nie sposób już

pójść dalej, James Joyce stworzył utwór pod pewnymi względami jeszcze radykalniejszy. W 1939 roku, po siedem-

nastu latach mozolnego tkania Work in Progress (Dzieła w Toku), zanurzył czytelników w mroczną podświadomość

Finnegans Wake. Jak głosi jedna z wielu prób interpretacji, ostatnia książka Joyce’a to podróż w głąb ludzkiej,

boskiej czy kosmicznej, pogrążonej we śnie zbiorowej jaźni, dla której irlandzki pisarz wynalazł specjalną mowę

— symfonię skomponowaną z neologizmów i wielojęzycznych kalamburów. Z czasem ten oniryczny, wzniesiony na

ruinach wieży Babel wszechświat urósł do rangi prawdziwego mitu, mającego swych zaprzysięgłych zwolenników

i równie nieprzejednanych wrogów. Żaden utwór literacki nie wzbudził tylu kontrowersji — po dziś dzień Finne-

gans Wake uchodzi za najbardziej tajemniczą książkę XX wieku, a być może i całej literatury.

Dzięki brawurowemu przekładowi Krzysztofa Bartnickiego, ukazującemu się pod tytułem Finneganów tren,

z tym legendarnym dziełem może wreszcie zapoznać się polski czytelnik. Wydawca dołożył wszelkich starań, aby

możliwie wiernie odtworzyć oryginalny kształt książki — jej format, czcionkę, zaprojektowaną zgodnie z sugestia-

mi Joyce’a okładkę, oraz wywiedzioną z matematyczno-geograficznych proporcji liczbę stron, jak wiele wskazu-

je, zaplanowaną przez autora. W oryginale Finnegans Wake zawsze wydawane było w identycznej, 628-stronico-

wej objętości i taką objętość ma również polski przekład. Dołącza on do elitarnego klubu niewielu powstałych do

tej pory kompletnych tłumaczeń tej jedynej w swoim rodzaju książki.

James Joyce (2.II.1882–13.I.1941)

Pisarz irlandzki tworzący po angielsku, jeden z największych artystów XX wieku. Będąc wychowankiem jezuic-

kich szkół, ostentacyjnie zerwał z Kościołem i w akcie protestu wobec zaściankowości i bigoterii rodzinnego Dubli-

na w 1904 roku na zawsze wyjechał z Irlandii. Mieszkał kolejno w Rzymie, Puli, Trieście, Zurychu i Paryżu, gdzie

powstawały przeniknięte wątkami autobiograficznymi jego najważniejsze dzieła. W tym dobrowolnym wygnaniu

towarzyszyła mu Nora Barnacle (formalny ślub zawarli dopiero w 1931 roku), z którą miał dwoje dzieci — Georgia

i Lucię. Zmarł w czasie II wojny światowej w Zurychu i tam wraz z żoną został pochowany.

Joyce jest autorem zbiorów wierszy Muzyka kameralna(1907) i Jabłuszka po pensie(1927), wydanego pośmiert-

nie poematu prozą Giacomo Joyce(1959), dramatu Tułacze(1918), zbioru opowiadań Dublińczycy(1914), powie-

ści o dojrzewaniu Portret artysty w wieku młodzieńczym(1916) oraz dwóch książek, które całkowicie zrewo-

lucjonizowały prozę powieściową: łączącego odkrywczość formalną z niezwykłą śmiałością obyczajową Ulis-

sesa(1922) oraz napisanego wydestylowaną z kilkudziesięciu języków swoistą pra-mową Finnegans Wake(1939).

Niewielu pisarzy wywarło porównywalny wpływ na dwudziestowieczną literaturę (lista dłużników Joyce’a obejmu-

49

w ostatniej dekadzie internetowych pism udostępniających swą zawartość za darmo i za 

darmo także publikujących, co rożni je tak od drukowanych magazynów uniwersyteckich, 

jak i zinów drukowanych przez ortodoksyjny underground). Szczególnie istotnym w tym 

rozróżnieniu czynnikiem jest czynnik ekonomiczny, bo to właśnie sposób finansowania 

jest tym, co definiuje underground jako niezależny — niezależny od środków publicz-

nych. Zdaniem takich undergoundowych autorów i aktywistów jak King Wenclas, to wła-

śnie sposób finansowania jest korupcjogenny, co nie pozostaje bez wpływu na przepu-

stowość granic wewnątrz pola, bo twórcy finansowani ze środków publicznych często, 

jak twierdzi Wenclas, tych środków nie potrzebują będąc bogatymi już to z racji urodze-

nia, już to dlatego, że pieniądze zdobyli wcześniej (także dzięki finansowemu wsparciu 

instytucji dystrybuujących środki publiczne). Takich autorów Wenclas nie nazywa praw-

dziwymi pisarzami. Polemizujący z Wenclasem Bissell ironizuje, pisząc: Prawdziwi pisa-

rze to ci, którzy głodują. Ci, którzy nie głodują oraz ci, którzy, co za tym idzie, osiągnęli

pewien sukces zawodowy w pisaniu, nie są prawdziwymi pisarzami. Sukces niszczy sztu-

kę. System niszczy sztukę.

Bissell sugeruje, że Wenclas, reprezentujący ULA (Underground Literary Alliance), 

uzurpuje sobie prawo do oceny, w której jedynymi słusznymi argumentami byłyby argu-

menty ULA, a więc przede wszystkim argumenty odwołujące się do statusu ekonomicz-

nego twórcy. Spór powyższy być może stanie się bardziej zrozumiały, jeśli powiemy, że 

Wenclas reprezentuje środowisko twórców zinów, zaś Bissell środowisko krytyków publi-

kujących w pismach mainstreamowych, wysokonakładowych. Spór ten wydaje się być 

nie do rozstrzygnięcia przede wszystkim ze względów ideowych. 

Mechanizm tego konfliktu z łatwością można by opisać w termi-

nach społecznej historii sztuki czy socjologii3, ale nie tutaj miej-

sce na uogólnienia, być może też jeszcze nie czas na nie. Z pew-

nością i specyfikę historii amerykańskiej należałoby wziąć pod 

uwagę, bo, jak pisze Ronald Sukenick w jednym z dialogów z tomu 

Narralogues:  W Stanach taktyka outsidera, charakterystyczna dla

tak zwanej awangardy, zawsze jest wynikiem źle rozumianej imita-

cji modeli europejskich (...). W Ameryce zewnętrze staje się wnę-

trzem w zadziwiająco błyskawicznym tempie. Tak bardzo zawrot-

ne jest to tempo, że najlepszą drogą do zdobycia pozycji w amery-

kańskiej sztuce jest pokazać się jako buntownik. Co ważne, dzięki

takiej postawie w Stanach zmiana dokonuje się od wewnątrz, a nie

z zewnątrz.4 Dlatego, ze względu na długą już tradycję, z drugiej 

ze względu na nieustanną świeżość zjawiska i jego rozwojowy 

charakter warto przyjrzeć się mu bliżej, bo to właśnie w atmosfe-

rze tego sporu kształtuje się najnowsza literatura amerykańska5.  

3 Dalej: Pierre Bourdieu, Walter Benjamin, Teodor Adorno, Max Horkheimer, Arnold Hauser.

4 Ronald Sukenick, Narralogues. Truth in Fiction, State University of New York Press, 2000, s. 22. >Patrz też: Kultura, tekst, ideologia. Dyskursy współczesnej amerykanistyki, red. Agata Preis-Smith, Universitas, Kraków 2004.5 Niewątpliwie należałoby także pod uwagę wziąć teksty Marjorie Perloff ukazujące kilka ważnych determinantów rozwoju najnowszej literatury amery-kańskiej oraz manifesty Avant-Popu, jako wyraz tej samej refleksji. >Patrz: Marjorie Perloff, Pound/Stevens: czyja era?, Literatura na Świecie, nr 12/2000, s. 88–124 | >Też, Pound/Stevens: czyja era? (dwadzieścia lat później), tamże, s. 167–173. >Manifesty Avant-Popu: http://www.altx.com/memoriam | http://www.altx.com/manifestos/avant.pop.manifesto.html | http://lanceolsen.com/AP.html | w języku polskim: Andrzej Antoszek, Mutacje cyberpunka, http://www.magazyn.c22.eu/archiwum/post_modern/postmodern_7.htm | Tenże, Marka Z. Danielewskiego „Dom z liści”, „RED”, nr 3(8)/ 1(9), 2008/2009 | Mark Amerika, Avant-Pop Manifesto, Ha!art, nr 3-4, 2003.

Jak twierdzi Tom Bissell jedną z rzeczy, która tłumaczy zaintere-

sowanie pisarzy innymi pisarzami jest to, że pisarze potrafią wyba-

czyć jeden drugiemu dziwaczność czy niełatwe w odbiorze treści1. 

Zaczynam od tego twierdzenia, bo jest ono i interesujące samo 

w sobie i w dużej mierze słuszne, kiedy patrzy się na to, co dzieje 

się w literaturze amerykańskiej, choć zapewne nie tylko. Twier-

dzenie Bissella uprawomocnia się choćby wtedy, kiedy spojrzy 

się na obieg tekstów w magazynach literackich, na komentarze 

do tekstów publikowane w internetowych pismach i na portalach 

społecznościowych czy wreszcie na sporą ilość literackich wspól-

not powstających nie tylko w Internecie. Komentują i w pole-

mikach udział biorą aktywiści, pisarze i poeci jako czytelnicy 

oraz pisarze i poeci jako recenzenci, którzy pozostają pisarzami 

i poetami, przede wszystkim może dzięki temu właśnie, że czy-

tają, chociaż jednocześnie wyraźnie buntują się przeciwko kon-

tekstualizacji dzieła — buntują się, bo bronić chcą też argumen-

tów emocjonalnych, intuicji, która pozwala wybrać tekst spo-

śród innych i wskazać jako naprawdę dobry. Większość recenzji 

i blurbów pisana jest przez pisarzy, którzy dzięki tym recenzjom 

i blurbom przypominają także o swoim istnieniu, sam fakt pisa-

nia recenzji czy blurba traktując poniekąd jako element strate-

gii marketingowej, dzięki której możliwa staje się wymiana opi-

nii, ale która umożliwia także tworzenie się nie tyle sieci zależno-

ści, ile raczej połączeń, które nie muszą (choć mogą) sugerować 

istnienie środowiskowej hierarchii naiwnie być może, ale jednak 

twierdzę, że chodzi w tej strategii raczej o pokrewieństwo, o swo-

isty magnetyzm dusz, niż o rozbudowywanie pola literackiego2

w celu jego zawłaszczenia i obrony przed innymi.  Specyfika kul-

tury amerykańskiej nakazuje twierdzić, że działanie odśrodkowe, 

jakkolwiek zapośredniczone, wydają się być istotniejsze od dzia-

łań wobec pola zewnętrznych. Samoregulacja pola jest w najnow-

szej literaturze amerykańskiej chyba modelowa, gdyż równowa-

żą się w jej ramach działania uniwersyteckich i pozauniwersytec-

kich kursów creative writing i działania undergroundu, który, co 

warto podkreślić już teraz, odwołuje się do idei, zgodnie z którą 

kultura, a więc i literatura, powstaje poza systemem, czyli poza 

uniwersytetem, poza akademią pozostając wierną idei bezintere-

sowności sztuki i artysty (co widać choćby w ilości powstających 

1 Tom Bissell (rocznik 1974) rozważa bardzo istotny problem definicyjny, pisząc o outsiderach w kontek-

ście polemiki z autorami undergroundowymi —polemiki dotyczącej korupcji w przemyśle wydawni-

czym i stanu literatury najnowszej. Tekst pochodzi co prawda aż z roku 2003, ale poruszone w nim zagad-

nienia oraz sam sposób ich opisu wciąż zajmują uwagę twórców najnowszej literatury w USA. Bissell

w dość cyniczny być może, ale nie pozbawiony uzasadnienia, sposób dokonuje podziału outsiderów

na kilka grup, wyróżniając: 1) Outsidera Clowna (jako przykład podaje Walta

Whitmana, argumentując, że nie był traktowany poważnie dopóty, dopóki żyła większość z jego

przeciwników) | 2) Wzgardzonego Outsidera (przykładem jest Melville, który, po początkowym

sukcesie, został odtrącony, kiedy jego kolejne teksty przestały budzić entuzjazm) | 3) Outsidera z Marsa

(Dickinson) | Outsidera z Temperamentu (Jack London, który, jak stwierdza Bissell, był wspaniałym

człowiekiem, ale nie był najlepszym pisarzem) | 4) Uczciwego Outsidera (np. Willa Cather, uwiel-

biana przez czytelników, ale po cichu nienawidzona przez pisarzy mainstreamu) | 5) Outsidera-Który-

Przypadkiem-Trafia-Do-Mainstreamu (np. Kerouac) | Szurnięty Outsider (np. Hunter S. Thompson) |

5) Geograficznego Outsidera (skupiający się raczej na opisie życia prowincji) | 6) Outsidera-Przez-

Pomyłkę-Uznany-Za-Autora-Głównego-Nurtu (jak John Updike, który „nie ma nawet własnego agenta

literackiego”) | 6) Prawdziwego Outsidera (czyli autora, który wierzy, że nie ma nadziei, by kiedy-

kolwiek wkroczył do świata wewnętrznego litera-tury, czyli mainstreamu). Cynizm Bissella wypływa

być może z jego przekonania, że rozróżnianie na margines i centrum jest zbyteczne, bo cała litera-tura pisana jest bez wyjątku przez outsiderów, bo główną motywacją autora, zdaniem Bissela, jest

chęć nawiązania kontaktu nie z innymi, lecz z samym sobą, z własnym wewnętrznym światem. Istotne jest także i to, że definiując outsidera Bissell sytuuje go w pewnej opozycji do Nowego Jorku, który nazywa

literackim sanatorium. Dla niniejszego artykułu, ale i dla sporu z undergoundowcami istotne jest i to,

że artykuł Bissella ukazał się w piśmie The Belie-ver Magazine firmowanym przez wydawnictwo

McSweeney’s, które postrzegane jest jako pismo fałszywie mianujące siebie Zinem i czerpiące z tego tytułu nieuprawnione korzyści finansowe. O sporze

w dalszej części niniejszego artykułu w podroz-dziale poświęconym Outsider Writers Collec-

tive. Tom Bissell, Protesting All Fiction Writers!, http://www.believermag.com/issues/200307/?re-

ad=article_bissell.2 Stosuję ten termin za Pierre Bourdieu, Reguły

sztuki, Universitas, Kraków 2007.

SPOSOBY NA NIEZALEŻNOŚĆ(rzut okiem na literacką scenę USA)

4 5

EDITORIAL

Page 5: graphic design portfolio

EDITORIAL

ARTENALIA FESTIVALVISUAL IDENTITYCO-OPERATION WITH AGNIESZKA KAMIŃSKA2012

http://www.artenalia.pl/

Page 6: graphic design portfolio

EDITORIAL

FZP ZINEPERSONAL WORK2012

http://issuu.com/fzpzin/docs/fzp0.pdf26022012

Page 7: graphic design portfolio

EDITORIAL

FZP ZINEPERSONAL WORK2012

http://issuu.com/fzpzin/docs/fzp0.pdf26022012

Page 8: graphic design portfolio

EDITORIAL

KOFEINA ART ZINEPERSONAL WORK2011

http://issuu.com/kofeina/docs/kofeina06

Page 9: graphic design portfolio

EDITORIAL

KOFEINA ART ZINEPERSONAL WORK2012

http://issuu.com/kofeina/docs/kofeina07

Page 10: graphic design portfolio

The Great Panjandrum Himself an illustrated children`s book

ACADEMY OF ARTS IN KATOWICE2011

illustration

supervised byYadzia Williams (NWSAD Wrexham)dr Anna Machwic (ASP Katowice)

Page 11: graphic design portfolio

supervised byYadzia Williams (NWSAD Wrexham)dr Anna Machwic (ASP Katowice)

The Great Panjandrum Himself an illustrated children`s book

ACADEMY OF ARTS IN KATOWICE2011

illustration

Page 12: graphic design portfolio

WRITERS / LIBERATUREInfographics2012

supervised bykw. I st. Lucyna Talejko-Kwiatkowska st. wykł.mgr Agata Kulczyk

illustration

Page 13: graphic design portfolio

THE END OF IMAGINATIONFor Reflektor Magazine2011

illustration

Page 14: graphic design portfolio

DIANKALubiewo, Michał WitkowskiFor Korporacja Ha!art2012

illustration

Page 15: graphic design portfolio

7art-book2012

supervised byprof. Mirosław Adamczyk prof. ndzw. UAPmgr Mateusz Kokot as.

illustration

Page 16: graphic design portfolio

typo

VARIOUSTYPO–sketches2011/2012

Page 17: graphic design portfolio

POSTER

VARIOUS POSTERSACADEMY OF ARTS IN KATOWICE2010

supervised byadj. dr Bogna Otto-Węgrzyn (ASP Katowice)mgr Paweł Krzywda (ASP Katowice)

Page 18: graphic design portfolio

MOV.

ANIMATIONACADEMY OF ARTS IN KATOWICE2010

http://www.youtube.com/watch?v=wJQpw6_bm4U

supervised byprof. Bogdan Król (ASP Katowice)mgr Michał Meiser (ASP Katowice)

Page 19: graphic design portfolio

this is the end of PORTFOLIO*

* you can find more! | illustrations – http://www.behance.net/adephaga | animations – http://www.youtube.com/user/RaulaBastard | everything else – [email protected]